Dlatego trzymam kciuki, by plotki o awansie Szymona Hołowni do ONZ okazały się prawdziwe. Nie wynika to z jakiejś sympatii – nie cenię ani Hołowni, ani ONZ. Ale proszę pomyśleć, cóż by to oznaczało: polityk intensywnie od lat szkodzący Polsce i żyjący nadzieją na nową synekurę w międzynarodowych strukturach – czyli Donald Tusk – zostałby w tej materii wyprzedzony przez koalicjanta, który w krytycznym momencie, w jakimś chwilowym ataku przyzwoitości, ową Polskę ocalił przed zamachem stanu. A przecież właśnie tylko z tego powodu kiedyś Szymon Hołownia trafi do podręczników historii. Jeśli więc to Klio się tym razem waha, czy na taką nagrodę pozwolić (wahajmy się wraz z nią: czy aby ten jeden akt honoru jest odkupieniem wszelkich innych win?), to chciałbym, by wydała werdykt na korzyść marszałka. W uszach Tuska niech brzmi za to jej chichot. I chichot historii.
  
Klio, Tusk i Hołownia
Najpiękniejsza jest Nike, kiedy się waha – to pamiętamy z Herberta. A Klio, muza historii, najpiękniejsza jest, gdy się śmieje – zwłaszcza z tych, co przekonani są, że ją okiełznali i do swoich celów zaprzęgli.
 
                     
                         
                         
                         
             
             
            ![Rutkowski ujawnia kulisy zatrzymania Andrzeja R.! Zaskakujące powiązania z politykiem KO [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/imported/blaskonline/thumbs/43435.png?r=1,1) 
             
             
             
            ![Mural na miarę serca! Warszawska szkoła zrobiła niespodziankę, która wzruszyła całą Polskę [ZDJĘCIA]](https://files.niezalezna.tech/images/imported/blaskonline/thumbs/1-10.png?r=1,1)