Czynią to bez podstaw i bez uprawnień. Ani sędzia Żurek, który mógłby już przypiąć do marynarki znaczek PO lub Nowoczesnej, ani żaden z jego kolegów z KRS-u nie zasiada w Trybunale Konstytucyjnym. Ich „orzekanie” o niekonstytucyjności jest warte tyle, ile nie przymierzając pana Waldka sprzed sklepu z piwem. Warto przypomnieć, że trójpodział władzy polega na tym, że każda władza jest kontrolowana przez obywateli. Parlament, rząd i prezydent są kontrolowani przez naród. A sędziowie? Przez samych siebie. Ich walka o status quo (z nagonką na sędziów, którzy zgodzili się kandydować do KRS-u) nie ma nic wspólnego z konstytucją. Jest obroną nadzwyczajnej kasty postawionej ponad obywatelami.