To książkowy przykład działania mafijnego, mającego uratować tych, którzy dochowali omerty. Dlaczego w kwestii procesu Nowaka jednak zrobiono to tak ordynarnie, bardzo szybko, jakby pod presją czasu? Przecież można było zachować pozory, przeprowadzić proces i wydać wyrok uniewinniający. Być może chciano jak najszybciej zdjąć problem z głowy Jackowi Krawcowi, za rządów PO-PSL prezesowi Orlenu, który w polskim wątku wraz z Nowakiem zasiadał na ławie oskarżonych. Ciążące na nim bardzo poważne zarzuty nie pozwalały mu objąć fotela szefa płockiego koncernu. Teraz problem zniknął, a Krawiec może wrócić na zajmowane przed laty stanowisko. A może po prostu chodziło o wysłanie sygnału przez układ Tuska, że spełniają kluczową niepisaną obietnicę wyborczą: swoich bronimy do końca, nawet wtedy, gdy sytuacja jest beznadziejna, a dowody obciążające są bardzo mocne.