A zatem schemat znany z taśm pana Sławomira: „Jak Mirek będzie w Platformie, to będę się bił o niego zawsze, jak nie będzie, mam go w d...e. […] Sąd to może wyp... w kosmos, może to prowadzić trzy lata. […] Sądy dzisiaj […] nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej”. To bezpieczny manewr, bo w obecnej sytuacji przeciw opozycji totalnej sądy przez długie lata nie zrobią nic… Linię obrony PO więc znamy. Nad Grodzkim jednak zbierają się ciemne chmury z każdym kolejnym skruszonym ofiarodawcą łapówek. On sam zaś wydaje się ofiarą chorego systemu ochrony zdrowia. Przypadki zapewniania sobie miejsca w szpitalach, wiodące przez prywatne gabinety i koperty, były przez lata tajemnicą poliszynela. Grodzki był nie jakimś wyjątkiem, ale zapewne ilustracją średniej statystycznej wśród lekarzy. Tylko te jego telewizyjne „exposé” i pozowanie na Katona jednak śmieszą.