Politycy PO, głosząc to, sądzą po sobie. Sami zmieniali granice okręgów wyborczych tak, by wyeliminować kandydatów PiS-u – w ten sposób w 2011 r. uniemożliwili wybór Zbigniewa Romaszewskiego na senatora w Warszawie. W 2014 r. doprowadzono do skandalu, manipulując sposobem przeprowadzania wyborów. Wtedy liczba nieważnych głosów do sejmików wojewódzkich wyniosła ponad 17 proc., do rad powiatów ponad 16. Były miejsca, m.in. w Wejherowie, gdzie aż 40 proc. głosów było nieważnych w wyborach do sejmiku. Politycy PO i PSL-u nie widzieli w tym niczego niepokojącego. Majstrowali przy wytyczaniu granic okręgów, zmienili kadencję członków PKW, pod ich rządami doszło do manipulacji sposobem przeprowadzania wyborów. To dlatego w Polsce musiał powstać Ruch Kontroli Wyborów. Teraz krzyczą o zamachu na demokrację. Słuchać hadko!
Hipokryzja totalna
Politycy totalnej opozycji rozdzierają szaty nad przygotowanym przez PiS projektem zmian w ordynacji wyborczej. Oskarżenia są z dyżurnego pakietu: „łamanie demokracji”, „upolitycznienie”, „podporządkowanie wyborów interesom PiS-u” itp. Generalnie targowica twierdzi, że PiS chce manipulować wynikami wyborów, bo boi się, iż je przegra.