Rzeczywiście, jeżeli ktoś sobie nie życzy polowania na jego działce, powinien mieć możliwość powiedzenia „stop” tej czynności. Należało jakoś to uregulować, chociażby ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiadomo, dlaczego PiS uznało, że przy okazji zrobi na złość myśliwym i zrazi do siebie 120 tys. osób, równomiernie rozproszonych po terenie całego kraju, dodatkowo mających stały kontakt z rolnikami. Jaki realny problem rozwiązano? Naprawdę ktoś wierzy w to, że po wejściu w życie przepisów psy przestaną się gryźć z lisami albo dzikami? Czy naprawdę pokazywanie dziecku zabitego zwierzęcia prowadzi do wychowania patologii? Dziś wychodzi na to, że każdy rodzic, który szedł ze swoim, załóżmy, 17-letnim synem na polowanie, był przestępcą. Kim więc byli dowódcy, którzy w Powstaniu Warszawskim pozwalali angażować się w walkę 14-latkom? Brutalne porównanie, bo i skala głupoty tych przepisów porażająca. Uważam, że 14-latek, a nawet 9-latek może wybrać. PiS myśli inaczej i uważa, że wie lepiej niż rodzice dzieci. Od tego już tylko krok do myślenia rodem z podręczników gender i konwencji antyprzemocowej. I jeszcze na koniec. Przez kilka dni obserwowałem konta ekologów. Jeszcze żaden z nich nie pochwalił PiS. W sondażach zaczęły się już spadki. Jak dla mnie, żadne zaskoczenie.
Głupia zmiana
Zabawa prawem i zmienianie go pod wpływem emocji zawsze źle się kończy. Dlatego prawo powinno regulować realne problemy, które pojawiają się w życiu społecznym, a nie służyć do realizacji ideologicznego kierunku. Niestety, oceniam zmianę prawa łowieckiego jako tragiczną. Realny problem, który był do rozwiązania, dotyczył uwzględniania prawa własności przy procesie wytyczania obwodów łowieckich.