To kwestia fundamentalnego przewartościowania relacji polsko-niemieckich. Po zjednoczeniu Niemiec i nastaniu III RP polityka Berlina wobec Warszawy robiła się coraz bardziej protekcjonalna. Od polityki gestów pojednania niemieccy sponsorzy i ich polityczni klienci w Polsce przeszli do polityki podporządkowania. Rzecz jasna: chodziło o podporządkowanie naszych geopolitycznych i geoekonomicznych interesów potrzebom Niemiec. To nie zaczęło się za rządów Platformy Obywatelskiej, ale wówczas przybrało najmocniejszą postać. Dodajmy do tego zniemczenie mediów dbających choćby o interesy korzystne dla budowniczych Nord Streamu. Jak oni wszyscy tęsknią dziś za normalnością z czasów Donalda Tuska i Radka Sikorskiego.