Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
25.12.2020 13:46

Dziwny rok

2020 rok w pamięci wielu osób pozostanie najgorszym w historii. I rzeczywiście był wyjątkowo podły. Z powodu COVID-19 zmarło w Polsce tysiące osób. Gdyby jednak ktoś nie wierzył, że rok jest niezwykły, to z pewnością powinien zastanowić się, jak wielu dyżurnych dyskusji nie było w ostatnich 12 miesiącach.

Gdyby wszystko było po staremu, to dziś w telewizjach trwałaby zażarta dyskusja o karpiach (Maja Ostaszewska pewnie by je wypuszczała, a polska branża karpia mówiła, że nie będzie pieniędzy na 500 plus bez ryby w wannie) albo o strzelaniu fajerwerków w Sylwestra (koniecznie z udziałem psich behawiorystów), lub o to, co Jacek Kurski i z kim zaśpiewa w Zakopanem. Przez ostatnie 12 miesięcy ominęliśmy zwyczajowy spór o Halloween, o śmierć i patologie na Przystanku Woodstock, gwizdy na Powązkach w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, a także o to, czy powinniśmy iść z Hitlerem w 1939 roku i kto ma moralne prawo do organizowania obchodów rozpoczęcia II wojny światowej. Wszystko to zeszło na dalszy plan ze względu na zagrożenie pandemiczne i bieżące spory. W nawyk weszło nam sprawdzanie codziennie danych z liczbami dotyczącymi koronawirusa, a pokłady narzekania wyczerpuje utyskiwanie na rząd, który przez ostatnie miesiące psuł kolejno nasze plany, zbyt często niemile nas zaskakując.

Dlatego też na Nowy Rok i Święta Bożego Narodzenia życzę Państwu, żeby wróciła normalność. Niech już powrócą te wszystkie rytualne spory. Żebyśmy raczej przejmowali się prognozą pogody, a nie prognozami COVID-owymi. Niech wróci barszcz Sosnowskiego, korki na Zakopiance i parawany nad Bałtykiem. A po za tym zdrowia. Przewlekłego. 
 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane