Przeciwko prezydentowi Andrzejowi Dudzie też uruchomiono przemysł pogardy (analizował to w książce Sławomir Kmiecik), jednak ta wojenka pozostawała trochę w cieniu kampanii nienawiści wobec rządów PiS w latach 2015–2023. Dziś w rolę Palikota wcielają się Roman Giertych i wpatrzeni w niego Silni Razem, którzy najpierw upajali się narracją „alfons kandydatem”, a teraz odurzają się kampanią „gangster prezydentem”. I dokładają do tego rozmaite brednie, na przykład o masowych fałszerstwach wyborczych na rzecz Karola Nawrockiego. Byłby to chyba pierwszy przykład w historii, kiedy to prześladowana opozycja, a nie opresyjny rząd fałszuje wybory, ale i to blednie wobec tego, że wybory „ukradli” Rosjanie, a nawet Chińczycy. Tak czy inaczej wskazać można, że główną linią programową rządu koalicji 13 grudnia będzie na resztę kadencji (ile by miała nie trwać) niszczenie godnościowych fundamentów prezydentury Karola Nawrockiego. W warstwie propagandowej będzie to wymówka do nicnierobienia. W warstwie realnej – kolejny rozdział destrukcji państwa.
Drogę wskazał Palikot
Bez ogródek definiował Janusz Palikot kiedyś swoje cele jako „zniszczenie godnościowych fundamentów prezydentury Lecha Kaczyńskiego”.