Pojawiają się niekiedy i po prawej stronie głosy, że w sporach z Komisją Europejską najważniejsze jest ułożenie sobie przez Polskę relacji z Berlinem. Że trzeba przekonywać Angelę Merkel, bo reszta państw członkowskich zachowa się tak, jak chce Berlin. Na dowód przytacza się głosowanie nad wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej – wbrew sprzeciwowi polskiego rządu nominat Berlina otrzymał milczące poparcie wszystkich pozostałych. Ten sposób myślenia to spuścizna mentalności lokaja, która cechuje PO.
Rząd Beaty Szydło, a teraz gabinet Mateusza Morawieckiego buduje dla Polski poparcie w Unii w obronie Polski. Od początku mamy wsparcie Węgier. Teraz, po wizycie premiera Morawieckiego w Wilnie, dołączyły do tego grona Łotwa, Litwa i Estonia. To sukces strategii rządu PiS-u. W jej ramach kierownictwu KE i wszystkim państwom członkowskim została przekazana biała księga nt. polskiej reformy sądownictwa. Wyjaśnia ona, że zmiany nie odbiegają od przepisów obowiązujących w innych krajach. Nie będzie zatem – wbrew zabiegom PO – sankcji dla Polski. Upadnie w końcu zamiar karania Polski z art. 7 traktatu o UE. Ale oczerniający kraj politycy opozycji będą, ze swoim dorobkiem, zapamiętani.