Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Bogdan Dobosz,
05.02.2020 17:35

Chemii nie było

Oficjalna wizyta prezydenta Francji w Polsce się odbyła i właściwie tyle wystarczy za komentarz. Pomiędzy spotykającymi się politykami nie było chemii, no może poza marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Macron Polaków nie uwiódł. Ale dobrze, że wizyta w końcu nastąpiła. Rozmowy i szukanie porozumienia nikomu nie zaszkodziły.

Macron przyleciał do Warszawy spóźniony, w dodatku bez małżonki, której obecność tradycyjnie ociepla relacje, ale także bez specjalnie dużej grupy biznesmenów, którzy zazwyczaj towarzyszą mu w zagranicznych wizytach. Po prostu perspektywy rozwoju współpracy gospodarczej i zbrojeniowej są dość wąskie. Paryż ma nad Wisłą poważnych konkurentów do inwestycji w swoje sztandarowe projekty energetyczne czy zbrojeniowe. Echa satysfakcji z rezygnacji z zakupu caracali słychać było, kiedy pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie nie odpaliła prezydencka limuzyna marki Renault. To większy cios wizerunkowy dla francuskiej myśli technicznej niż raporty krytykujące słynny kontrakt. Najważniejsze, że Francja pogodziła się w końcu z tym, że według jej nomenklatury w Polsce rządzi „ultrakonserwatywna i nacjonalistyczna partia PiS”. Realizm otwiera drogę do polepszenia relacji.