Huknęli KOD-owcy. Zaryczał Tomasz Lis. Oburzyli się inni dziennikarze o poglądach antypisowskich. W końcu przyparta do muru „bezstronna” i „niezależna” sędzia postanowiła się pokajać. Wydała kuriozalne oświadczenie, tłumacząc swoje zachowanie tym, „że w trudnym okresie stresów i przepracowania każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań”. Ile bezrefleksyjnych wyroków ma na koncie pani sędzia? Pewnie niemało. Pewne jest za to to, że swoim zachowaniem pokazała, dlaczego wymiar sprawiedliwości wymaga reformy i rozbicia trawiących go układów. Czasy się bowiem zmieniają, a sędziowskie kotki miauczą dla tego, kto daje im słodsze mleczko. Czy prezydent zapewni im pełne miski?
Bezrefleksyjna Gersdorf
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf pojawiła się na uroczystości wręczenia nominacji nowemu sędziemu Trybunału Konstytucyjnego. Stanęła u boku prezydenta Dudy tak pewnie, jak pewnie stała u boku jego poprzednika. W czasie gdy zakulisowo sponsorowana i wspierana przez niemiecki kapitał i fundacje opozycja mobilizuje się do walki z rządem właśnie o sądy, sędzia Gersdorf prowadza się z wyśmiewanym przez jej obrońców politykiem.