Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Bez przełomu w notowaniach PO. Tusk straci przywództwo

Przewodniczący Platformy nie walczy o zwycięstwo w wyborach, lecz o to, by utrzymać się na stołku we własnym ugrupowaniu.

Dynamika zmian preferencji wyborczych w ostatnich tygodniach pokazuje, iż obóz Zjednoczonej Prawicy ma dziś większe szanse na utrzymanie władzy niż opozycja na jej przejęcie. Prawo i Sprawiedliwość wychodzi ze związanej z wieloma wyzwaniami zimy jako siła sprawcza i wiarygodna. A przecież w całej mijającej kadencji skumulowały się zjawiska utrudniające skuteczne sprawowanie władzy jak nigdy wcześniej w historii III RP: pandemia, wojna, kryzys gospodarczy, pilna konieczność zbrojeń na niespotykaną skalę oraz niekorzystny układ sił w Unii Europejskiej. Trudno nie odnieść wrażenia, iż powracający do polskiej polityki Tusk był przekonany, że ta naszpikowana megaproblemami zewnętrzność wygra za niego wybory, a pojawiające się kolejne katastrofy – jak choćby pełnoskalowa agresja Federacji Rosyjskiej – utwierdzały go w przekonaniu, że w zasadzie wrócił na gotowe. Widać wyraźnie, iż totalna opozycja z liderem na czele nie docenili sprawności obozu Jarosława Kaczyńskiego. I dziś są w defensywie, a sam przewodniczący Platformy nie walczy o zwycięstwo w wyborach, lecz o to, by utrzymać się na stołku we własnym ugrupowaniu. Konkurenci Prawa i Sprawiedliwości nie mają koncepcji na ułożenie relacji między sobą podczas kampanii wyborczej i stoją w rozkroku między paktem o nieagresji a wspólną listą. Nie tylko nie są w stanie zgodzić się co do priorytetów swojego ewentualnego przyszłego rządu, lecz także nawet co do sposobu wyłaniania kandydata na premiera. Opozycyjny konglomerat będzie miał poważne problemy z porozumieniem po wyborach, a potencjalna umowa koalicyjna może okazać się celem niemal nierealnym, tym bardziej że część polityków opozycyjnych już dziś nieśmiało sygnalizuje gotowość negocjacji z PiS. I nie ma się czemu dziwić – partia Jarosława Kaczyńskiego, po pierwsze, jest dziś faworytem w wyborach, i jeśli nawet zabraknie jej kilku mandatów do samodzielnych rządów, to jawi się jako uczciwy, dotrzymujący umowy, a przede wszystkim skuteczny partner w rządzeniu. Jednocześnie współrządzenie z Tuskiem może okazać się potencjalną miną. Lider PSL do dziś płaci polityczną cenę za wzięcie na twarz podwyższenia wieku emerytalnego, które było niczym innym jak bezczelnym wyborczym oszustwem. Wielką niewiadomą jest także pozycja polityczna samego przewodniczącego Platformy.

Tusk zdaje się być pochłonięty neutralizowaniem narastającej fali krytyki i niewiary w jego własnym środowisku rozumianym szeroko – jako konglomerat partii, mediów i sprzyjających mu postaci życia publicznego. I wszystko wskazuje na to, że ma z tym nie lada problem. W mediach, będących de facto częścią totalnej opozycji, coraz częściej pojawiają się głosy kwestionujące jego zdolność wygrania z PiS. I wygląda na to, że operacja wyrzucenia go za polityczną burtę już się rozpoczęła. Trudno dziś wiarygodnie ocenić, czy Donald Tusk podzieli los „prawdziwej prezydent”, czy będzie musiał tylko ustąpić część pola Trzaskowskiemu, ale oba te scenariusze wydają się aktualnie bardziej prawdopodobne niż ten zakładający utrzymanie jego status quo.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska