W tych nieco enigmatycznych słowach – jak twierdzą moje uśmiechnięte źródła – kryje się zapowiedź utraty stanowiska przez wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego. Ten prominentny baron PO z Legnicy od początku rządów koalicji 13 grudnia jest de facto osobą numer 1 w Ministerstwie Aktywów Państwowych, meblując personalnie kluczowe spółki kontrolowane przez skarb państwa. Tak było za Borysa Budki, a potem Jakuba Jaworowskiego. Teraz po objęciu fotela szefa resortu przez Wojciecha Balczuna sytuacja diametralnie się zmieniła. Nowy szef resortu konsekwentnie ogranicza wpływy popularnego „Kropy”. Zresztą ich relacje – i tu jeszcze raz powołam się na uśmiechnięte źródła – najlepsze nie są. Prawdziwą próbą sił będzie sytuacja w zarządzie KGHM, gdzie zasiadają zaufani ludzie wiceministra (o byłych spółkach prezesa i wiceprezesa zarabiających na miedziowym gigancie pisałem wczoraj w „GPC”). Jeśli zostaną odwołani, będzie to oznaczało koniec wpływów Kropiwnickiego, chyba że wcześniej on sam straci stanowisko.
Balczun zdymisjonuje Kropę?
W niedawnym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Wojciech Balczun, minister aktywów państwowych, powiedział, że „najbliższa przyszłość przyniesie finalny skład kierownictwa resortu pod moim przewodnictwem”.