Czas na suwerena
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że chciałby zmiany ustawy zasadniczej.
Prawo w Polsce jest bowiem złe, co najdobitniej pokazało ostatnie półtora roku rządów PiS. Okazało się, że prawnicy przez ostatnie 25 lat tak konstruowali przepisy, aby były one niedookreślone i nieczytelne dla większej części narodu. Można powiedzieć, że prawo nie było pisane dla społeczeństwa, ale dla elit, które za pomocą haczyków mogły sobie zapewnić nietykalność w każdej sprawie. I trzeba dodać, że obficie z tego korzystały, napychając sobie kieszenie. Nie przewidziano jednak, że system ten to miecz obusieczny, który może trafić w nich samych. Wystarczyła wola zmian. PiS pokazał, że za pomocą kruczków prawnych można okrągłostołowemu towarzystwu zabrać ich zabawki. Oczywiście prawnicy nadal twierdzą, że tylko oni umieją w Polsce czytać, ale jednak ich tłumaczenia są coraz bardziej śmieszne. Dodatkowo cała kasta prawniczo-sądowa udowodniła, że jest intelektualnie marna, co zapewne było spowodowane chowem wsobnym tego środowiska. Dlatego zmiany zapowiedziane przez prezydenta mnie cieszą. Są bowiem szansą, aby, jak mawiał Julian Tuwim, „słowom naszym, / Zmienionym chytrze przez krętaczy, / Jedyność przywróć i prawdziwość: / Niech prawo zawsze prawo znaczy, / A sprawiedliwość – sprawiedliwość”. Już dzisiaj wiadomo jednak, że rozmowa o zmianach nie będzie prosta. Politycy opozycji nadal uważają, że obowiązuje Konstytucja 3 maja, która ich zdaniem powstała w latach 70. XX w. Równie dobrze można z nimi rozmawiać o fizyce kwantowej. Ale próbować trzeba. Może coś do nich dotrze.