Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Bogdan Dobosz,
23.02.2017 18:19

Historia buntu przedmieść

We Francji przez wiele dni trwały zamieszki w wielu miastach po brutalnej interwencji policji w Bobigny.

We Francji przez wiele dni trwały zamieszki w wielu miastach po brutalnej interwencji policji w Bobigny. Rozlewały się one powoli po całym kraju i to wszystko w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego. Jedna z mieszkanek Bobigny przed kamerami telewizyjnymi ogłosiła – to nie jest już bunt, to jest rewolucja. Jak doszło do tego, że przedmieścia francuskich miast stały się beczką prochu?

Przedmieścia wielkich miast to na ogół blokowiska-sypialnie. Budowano tu od lat 60. masowo osiedla HLM, czyli mieszkania dla osób o niskich i średnich dochodach. Dosyć szybko jednak klasa średnia zaczęła z takich osiedli uciekać, a na jej miejsce dość masowo wchodzili np. emigranci i ich potomkowie. Przez lata dzielnice takie zaczęły się degradować, a niektóre z nich stały się wylęgarnią bezrobocia, handlu narkotykami i działania osiedlowych band. Niski poziom szkolnictwa i coraz większy procent emigrantów zaczęły zamieniać takie osiedla w getta zamieszkiwane w dużej mierze przez niezintegrowanych z lokalną społecznością lokatorów.

Abdykacja państwa

Socjolog Yves Kapel niemal 35 lat temu wraz z grupą innych naukowców zajął się badaniem francuskich przedmieść. Efektem tej pracy była książka pod tytułem „Islam na przedmieściach”. Po latach socjolog powrócił do tych samych dwóch podparyskich miejscowości – Clichy-sous-Bois i Montfermeil, by kontynuować badania. Ich rezultatem była książka o znamiennym tytule, parafrazującym poprzednią pozycję – „Republika na przedmieściach”.

Coraz bardziej prężny islam, kryzys integracji, nieefektywny w takich miejscach system oświaty, postępująca pauperyzacja i zjawisko etnicznych band spowodowały, że państwo na niektórych terenach niemal abdykowało. Atakowana jest tu nie tylko policja, ale wszystkie inne instytucje Republiki – straż pożarna, budynki szkół, transport publiczny. Islam zaczyna sprawować rząd dusz, gangi – kontrolę terenu.

Wiek XX

Walki z policją i miejska rewolucja to we Francji głównie słynny rok 1968, obyczajowa rewolta studentów. Stworzyło to już wtedy pewną atmosferę upadku autorytetu państwa i policji. Warto tu dodać, że dawni działacze 68 weszli później do polityki i też odcisnęli tu swoje piętno. Pierwsze zamieszki na przedmieściach mają miejsce, niedługo po paryskim maju, gdzieś na początku lat 70. W 1971 r. w Vaulx-en-Velin (przedmieścia Lyonu) płoną już pierwsze auta. Dzielnica ta będzie głośna z powodu starć z policją jeszcze w roku 1979, 1990 czy 1995. Z czasem stanie się ona wylęgarnią radykalnych islamistów i terrorystów. Po zabiciu pod Lyonem w 1995 r. przez siły specjalne terrorysty Khaleda Kelkala z GIA (Grupy Islamskiej Armii) dochodzi tu do zamieszek, płonie 36 samochodów. Warto dodać, że temat ten stanie się treścią... sztuki teatralnej. „Postępowi” artyści od początku wspierają każdy bunt przeciw władzy. Na tematy te zrealizowano także kilka filmów, patrzących na problemy zawsze w aspekcie lewicowym, z niechęcią wobec policji i państwa.

Wróćmy jednak do chronologii. Na południe od Lyonu mamy dzielnicę Minguettes, tutaj zaczęto podpalać samochody „dla zabawy”. W 1981 r. wydalono z pobliskiego Venissieux imama głoszącego radykalny islam (popierał m.in. poligamię i bicie żon, co wskazuje nawet na jakąś logikę, bo nad stadem zapanować trudniej). Decyzja wywołała zamieszki. W 1983 r. znowu dochodzi do napięć społecznych. Protesty „przeciw rasizmowi” mają jednak charakter świecki. Organizatorzy powołują się na Martina L. Kinga i organizują w grudniu 1983 r. 100-tysięczną demonstrację w Paryżu. Rządzący socjaliści wchłaniają struktury buntu, a w 1984 r. rozpoczyna się modelowa renowacja dzielnicy. Wyburza się stare bloki o niskim standardzie, buduje nowe, podciąga linię tramwajową z Lyonu, wdraża się różne programy społeczne. Kilkanaście lat później mamy tu 40-proc. bezrobocie młodych i kolejną wylęgarnię radykalnego islamu.

Coraz częstszą przyczyną zamieszek, od końca lat 80. bywają rewindykacje wyznawców islamu. W 1989 r. w Charvieux-Chavagneux (departament Isere) koparka powoduje zniszczenie budowanego w mieście meczetu. Międzynarodowa Unia Islamu pisze w komunikacie: „to wypowiedzenie wojny, nasze dzieci zostały pozbawione nauki Koranu”. Wybuchają zamieszki. Podpalono salę merostwa, gimnazjum. Muzułmanie przychodzą odprawiać modły na dziedzińcu merostwa. Prawicowy mer przyznaje się do błędu, a socjalistyczny MSW Pierre Jox obiecuje zapewnić „wolność wyznania” i meczet odbudować.
Początek lat 90. to pochwały oporu przedmieść w popularnych piosenkach muzyki rap, mamy tu wręcz apoteozę buntu i obrażanie policji. Efekty nadchodzą szybko. W 1992 r. 18-letni Mohamed Bahri ginie w czasie ucieczki przed policją skradzionym bmw. Zamieszki trwają trzy dni, podpalone zostają 33 auta i komisariat.

Niemal identyczna sytuacja ma miejsce w 1993 r. w Saint Fons pod Lyonem. Tym razem śmierć ponosi 10-letni złodziej aut Chakri Mourad i też kończy się zamieszkami Podobnie jest w 1994 r. w Rouen (złodziej samochodów Ibrahim Sy).

W tym samym roku przed kamerami TV trwa kilkudniowa bitwa gangów w La Corneuve pod Paryżem, związana z podziałem terytoriów handlarzy narkotyków. Policja broni linii demarkacyjnej. Zniszczono centrum handlowe, ranni zostają strażacy.

W 1998 r. na koniec ramadanu zdemolowane zostaje centrum handlowe koło Lyonu. Około 400 młodych ludzi bije się tu z policją, niszcząc sklepy. Podobne sytuacje i porachunki band miały też miejsce w centrum handlowym na La Defense pod Paryżem. W tym samym roku niejaki „Pipo” (Habib Ouis Mohamed) ginie w czasie kradzieży auta w Tuluzie. Zamieszki trwają od 13 do 22 grudnia. Spalono wówczas ponad 100 samochodów, budynek CAF (centrum zasiłków rodzinnych), podpalono komisariat.

W 1999 r. właściciel domu w podparyskim Montauban zastrzelił złodzieja, który usiłował się do niego włamać. Efekt – dwudniowe zamieszki w czterech okolicznych miejscowościach z użyciem m.in. koktajli Mołotowa.

Podsumowując końcówkę XX w., warto też wspomnieć o świeckim obyczaju podpalania samochodów w noc noworoczną. Zwyczaj ten zaczął być praktykowany najpierw w Strasburgu, ale rozprzestrzenił się po całym kraju. Pierwszy taki „huczny” sylwester miał miejsce w 1995 r.

Wiek XXI

Początek wieku to większe zamieszki w 2002 r. w Strasburgu, w 2003 r. w Nimes i Avignon. Największy jednak dotąd bunt przedmieść miał miejsce w roku 2005. W rok po tym od stycznia do października spłonęło 28 tys. samochodów. Wskazywało to, że sytuacja jest napięta, ale iskrą okazał się nieszczęśliwy incydent w październiku. Dwójka nieletnich poniosła śmierć, wchodząc do transformatora, w którym chciała się schować przed schwytaniem przez policję. Po tym wydarzeniu zamieszki mają miejsce niemal w całej Francji. Ich efektem jest niemal 10 tys. spalonych aut, 130 rannych policjantów, straty w wysokości 200 mln euro.

Państwo sięga po stan wyjątkowy i... pomoc imamów. Sytuację uspokajają Bracia Muzułmańscy, przy okazji zachęcając do nauk islamu. Była to klęska laicyzmu i oddanie rządu dusz na przedmieściach.

W 2007 r. w Paryżu spłonęło 30 samochodów po ogłoszeniu... wyników wyborów. Wygrana Sarkozy’ego wywołała rozruchy także w Bordeaux, Lille i kilkunastu innych miastach (razem 367 zniszczonych aut).

W 2012 r. ma miejsce dość symptomatyczna recepcja wśród mieszkańców banlieue (przedmieścia dużego miasta) terrorystycznego rajdu Mohameda Meraha. Terrorysta z Tuluzy zabarykadował się w domu otoczonym przez policję. Został zastrzelony po 32 godzinach bezowocnych negocjacji. Oddano 300 strzałów, a dwaj funkcjonariusze specjalnej jednostki RAID zostali lekko ranni.

Życiorys Meraha był dość typowy dla mieszkańców przedmieść i nic dziwnego, że ten islamski terrorysta stał się bohaterem tamtejszej młodzieży. Na murach blokowisk banlieue można było znaleźć napisy w rodzaju „Chwała męczennikowi” czy „Chwała Mohamedowi”. Merah był gloryfikowanym bohaterem, który „rzucił Francję na kolana”. We Francji miały też miejsce dość poważne incydenty związane z jego śmiercią. Pokazywało to pośrednio także pewien potencjał islamskiego terroryzmu, który ujawnił się po wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie. W związku ze śmiercią Meraha jedna z gazet („France Soir”) przytoczyła nawet wypowiedź dozorcy osiedlowego, który opowiadał o młodych ludziach – muzułmanach znikających z Francji na kilka miesięcy, którzy „wracają odmienieni fizycznie i psychicznie. Przestają uganiać się za dziewczynami, kończą z alkoholem, rapem...”.

Nie zawsze jednak zamieszki muszą mieć tło religijne. Przyczyną może być przecież i np. sport. Na przykład na piłkarskim mundialu w Brazylii na ulicach miast to nie występy Francji budziły największe emocje. Podczas meczów Algierii, a zwłaszcza po meczu z Rosją i wyjściu tej reprezentacji z grupy, na ulicach francuskich miast zapanowała euforia kibicujących Algierii emigrantów. Jej efektem było podpalenie 100 samochodów, powybijane wystawy, zdewastowane ulice i... zamieszki w kilku miastach.

Wzrastająca liczba band osiedlowych i gangów narkotykowych owocuje z kolei coraz większą liczbą toczonych przez nie wojen o tereny i wpływy. Można tu wymienić kolejną wojnę w La Courneuve czy w Évry, gdzie ścierały się bandy z Grigny i dzielnicy Épinettes, a policja musiała użyć gazu i karabinów na gumowe kule. Aresztowano 25 osób, dwóch ludzi odniosło rany. Z kolei w La Courneuve po raz pierwszy wystrzelił w kierunku policyjnego samochodu kałasznikow.

Policjanci zażądali wtedy surowych działań i kar i chcieli, by sprawców oskarżono o chęć zabójstwa funkcjonariuszy. Sprawująca wówczas funkcję ministra spraw zagranicznych Michel Alliot-Marie (RPR) twierdziła jednak, że użycie broni w La Courneuve nie miało związku z rewoltą przedmieść, lecz z handlem narkotykami.
W roku 2013 policjanci usiłowali wylegitymować zakwefioną kobietę w Trappe. Interweniował jej mąż, który wdał się w szarpaninę z policją. Zatrzymanych odprowadzono na posterunek, który jednak został okrążony przez mieszkańców. Czterech funkcjonariuszy zostało rannych.

W 2015 r. nowością było przeniesienie „tradycji” sylwestrowej na francuskie święto narodowe 14 lipca. Spalono 700 aut, atakowano 17 komisariatów policji i żandarmerii. W słynnym departamencie regionu paryskiego Seine-Saint-Denis kamieniami rzucały dzieci w wieku 10–11 lat.

W ub.r. mieliśmy „pułapkę” zastawioną na patrol policyjny w Viry-Chatillion, który miał interweniować w związku ze zniszczeniem kamery, która utrudniała handel narkotykami na rondzie. Policjantów „przywitano” butelkami z benzyną, czterech z nich zostało rannych.

I tak po kolei do ostatnich zamieszek już na początku roku 2017. Związek zawodowy CGT wydał z tej okazji nawet ulotki, które pośrednio pochwalają przemoc wobec policji...

Państwo reaguje

Reakcje władzy na zamieszki bywały różne. Nicolas Sarkozy, jeszcze jako szef MSW, obiecywał „wyczyścić kärcherem” przedmieścia, lecz na słowach się kończyło. Merowie, ale i władze centralne, najczęściej sięgają po politykę przekupstwa, która zapewnia im pozorny spokój. Rząd od lat wydaje miliardy na kolejne programy, których efekty bywają mizerne.

Najdalej idą komuniści. Dla nich kolejne pokolenia emigrantów mają zastąpić praktycznie nieistniejącą już „klasę robotniczą”, która była oparciem Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF). Dlatego też merowie z tej partii często stają po stronie buntowników, a niektórzy gotowi są nawet paktować z islamistami.

Socjaliści mają usta pełne sloganów o asymilacji i poparciu „różnorodności”. Podczas poprzednich wyborów Hollande w tzw. wrażliwych miejscowościach wygrywał wysoko, ale obecnie uważa się, że zawiódł nadzieje. Nic dziwnego, bo polityka Partii Socjalistycznej (PS) to sprowadzanie państwa do roli „asystentki socjalnej”, która zajmuje się głównie integracją i zapomina o interesie ogółu. Werbalne postulaty centroprawicy są interesujące, ale w praktyce bywa już różnie, czego dowiodła prezydentura Sarkozy’ego, która kończyła się często jedynie na obietnicach. Od pół wieku kolejne rządy wdrażają coraz to nowe programy naprawy sytuacji, a z roku na rok jest gorzej.

W 1977 r. duży program rządowy doprowadził do renowacji 53 centrów HLM. Gdy się je odwiedza dzisiaj, żal wydanych milionów. W 1981 r. utworzono tzw. strefy edukacji priorytetowej. Dodatkowe pieniądze, etaty w szkołach. Od tego czasu poziom szkół na przedmieściach jeszcze się obniżył.
Dwa lata później pojawiła się „Misja 89”. Do tego roku zamierzano odnawiać setki osiedli. Efekt jak wyżej.

„Strefy miejskie” to program premiera Alaina Juppégo z 1996 r. Miało to m.in. poprawić zatrudnienie. Później była jeszcze „Odnowa miejska” ministra Borloo (2003 r.), „Nadzieja przedmieść” z 2008 r., program premiera Ayraulta z 2013 r. dla 1300 zagrożonych miast czy program premiera Vallsa dla 800 „wrażliwych przedmieść”.

Prawdą jest, że niektórym merom (głównie z centroprawicy) udało się zmienić strukturę społeczną mieszkańców. Do dzielnic HLM wprowadzono klasę średnią, budując dodatkowo osiedla prywatnych apartamentów i wyburzając stare budynki z mieszkaniami socjalnymi i tanimi kwaterami. Oznacza to jednak, że biedota odpływa do innych miast, gdzie HLM są tańsze, i tworzy kolejne obszary potencjalnego zagrożenia. W drugą stronę idą lokalni włodarze z PS, którzy chcą z kolei budować socjalne mieszkania w dzielnicach burżuazji. Oznacza to jednak import problemów na tereny, które ich dotąd nie doznały.

Na pewnych obszarach jednak postępuje gettoizacja, rozwój coraz bardziej radykalnego islamu, pauperyzacja ludności, przestępczość. 52,6 proc. mieszkańców przedmieść to emigranci i ich potomkowie o rewindykacyjnym nastawieniu do państwa, często żyjący z zasiłków. Zetatyzowana, ale pogrążona w wielu kryzysach Francja z tym problemem nie potrafi się uporać. Wolność, równość i braterstwo stają się karykaturami tych idei, islam wdziera się w zlaicyzowane strefy publiczne, a frustracja społeczna rośnie i napędza kolejne fale przemocy.

Autor jest publicystą „Głosu Katolickiego” (Voix Catholique) w Paryżu

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane