Już widać pozytywne efekty wizyty kanclerz Angeli Merkel. Po pierwsze, Polacy dowiedzieli się, że nie każde życzenie Berlina w kwestii polityki europejskiej musi być przez polityków nad Wisłą spełniane.
Na temat poparcia Donalda Tuska niemiecka polityk usłyszała uprzejme „nie”, z poważnym uzasadnieniem, którego nie sposób zlekceważyć. Po drugie, widać, że nie ma zasadniczych różnic między Berlinem i Warszawą w sprawie wzmocnienia wschodniej flanki NATO i konfliktu na Ukrainie. Po trzecie wreszcie – wygląda na to, że kanclerz Niemiec co najmniej rozumie postulat polskich władz głębokiej reformy Unii Europejskiej. Jest nadzieja, że spotkanie w Warszawie da impuls do podjęcia na kolejnych szczytach UE tego tematu na poważnie. W tym zmian w traktatach europejskich. Reforma Unii, zmiana relacji między Komisją Europejską, Radą Europy i Parlamentem Europejskim, wzmocnienie pozycji państw członkowskich – to wszystko przestaje być tematem tabu. Trzeba nowego kształtu Unii, by ta mogła przetrwać obecny kryzys. Sukces projektu europejskiego leży w dobrze pojętym interesie Polski – w tej mierze w priorytetach polskiej polityki zagranicznej nic się nie zmieniło.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#polityka
#Donald Tusk
Joanna Lichocka