Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Kto ożywi ducha „Solidarności”?

Na pewno nie zrobi tego obecny przewodniczący Piotr Duda. Upewnił mnie co do tego 10 kwietnia br., kiedy razem z wieloma osobami z kierownictwa związku został w domu, żeby nie wspierać uroczystości, które w opinii analityków wzmacniały PiS. Piotr Dud

Na pewno nie zrobi tego obecny przewodniczący Piotr Duda. Upewnił mnie co do tego 10 kwietnia br., kiedy razem z wieloma osobami z kierownictwa związku został w domu, żeby nie wspierać uroczystości, które w opinii analityków wzmacniały PiS. Piotr Duda ma pełne prawo nie wspierać PiS i zakładać własną partię. Problem w tym, że organizacja, którą kieruje, ma w nazwie bardzo zobowiązujące słowo. Już sam fakt, że dziesiątego mijała rocznica śmierci matki chrzestnej „Solidarności” Anny Walentynowicz i jej wiceprzewodniczącego Lecha Kaczyńskiego oraz wielu ludzi mocno z tym ruchem związanych, zobowiązywał go do obecności w Warszawie. Ale „Solidarność” to coś więcej – to niezgoda na kłamstwo, na poniżenie Polaków, na brak suwerenności. Uroczystości każdego dziesiątego są jawną demonstracją takiej niezgody. Duda, jak sądzę, doszedł do wniosku, że dla jakichś kalkulacji politycznych z tych ideałów trzeba zrezygnować. Ma do tego prawo, ale póki rządzi „Solidarnością”, związek nie da rady aspirować do roli ogólnonarodowej organizacji.

Nie da się też ożywić ducha „Solidarności”, opierając się wyłącznie na hasłach religijnych. Wiem, co mówię, bo byłem chyba najmłodszym założycielem ZChN i szybko zorientowałem się, że taki program dociera maksimum do 10 procent społeczeństwa. Jeżeli chce się go realizować, trzeba umieć współpracować z większym ruchem. Większe poparcie miały organizacje niepodległościowe. Do nich, na początku lat 90., zaliczały się PC, KPN, Solidarność Walcząca. Osiągały w sumie ponad 20 procent poparcia. Wbrew pozorom polski obóz patriotyczny dalej mieni się tymi samymi barwami. Wywodzi się on z największej polskiej organizacji założonej oddolnie, jaką była pierwszą „Solidarność”. Składały się na nią dążenia niepodległościowe, społeczne, religijne i socjalne ludzi, którzy sprzeciwili się komunistycznemu systemowi, a w III RP nie czuli się gospodarzami kraju. Dzisiaj stało się możliwe, że ten obóz zjednoczy się pod jedną flagą. Jedyną organizacją zdolną pogodzić te dążenia jest PiS. Są tam zarówno dawni politycy ZChN, PC, KPN, jak i wieloletni działacze „Solidarności”. PiS ma swój nieśmiertelny symbol, jakim jest Lech Kaczyński. Przejmuje też niemal całkowicie potencjał niezadowolenia z III RP. Wreszcie jako jedyny jest w stanie zjednoczyć wszystkie nurty patriotyczne. Oczywiście oznacza to, że dla twardych liberałów miejsca tam dużo nie będzie. Ale z punktu widzenia biznesu i tak lepszy jest socjalny PiS, który uczciwie traktuje niektóre elementy rynkowe, niż nieobliczalna PO podwyższająca podatki i marnująca publiczne pieniądze.

PiS ma dzisiaj szansę na to, by dać ludziom tę samą nadzieję, jaką dała im „Solidarność”. Jest jeden warunek: jedność.

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Sakiewicz