Jak Platforma strzeliła do własnej bramki
Trudno głupiej – tak można określić wniosek PO o odwołanie Mariusza Błaszczaka. Wniosek, który PO przegrała, był pretekstem do żenujących wystąpień jej polityków.
Zdenerwowany Grzegorz Schetyna krzyczał o „krwi na rękach” i groził „zapłacicie za to”, dając świadectwo cynizmu i... bezradności. Ktoś komentował na Twitterze, że „za chwilę politycy PO powiedzą, że Mariusz Błaszczak jest głupi i się rozpłaczą” i miał rację. Platforma powinna omijać sprawy MSWiA, by ciszej było o tym, co działo się pod jej rządami. Minister Błaszczak odtwarza np. zlikwidowane przez PO komisariaty – rząd PO-PSL na 817 posterunków zlikwidował 418! Politycy PO grają śmiercią Igora Stachowiaka, a niewyjaśnionych zgonów na komisariatach było pod jej rządami kilkadziesiąt. Minister Błaszczak nie zgadza się na otwarcie granic dla imigrantów – niesławnej pamięci jego poprzedniczka Teresa Piotrowska podpisała się pod zgodą na przyjęcie tysięcy z nich. PO, prowokując debatę nad MSW, strzeliła do własnej bramki.