„Tego typu zabezpieczenie, zakaz publikacji na przyszłość, stanowi cenzurę prewencyjną” – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl mecenas Magdalena Majkowska, członek zarządu Ordo Iuris pytana o pozew wytoczony przez TVN redaktorowi naczelnemu naszego portalu Grzegorzowi Wierzchołowskiemu.
Przypomnijmy: na początku grudnia redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz gościł w programie TVP Info, gdzie wytknął stacji TVN kłamstwa dotyczące katastrofy smoleńskiej. Słowa zostały zacytowane na Niezalezna.pl.
W miniony wtorek redaktor naczelny portalu Grzegorz Wierzchołowski otrzymał pozew. Roszczenia jednocześnie mają zostać zabezpieczone. Chodzi „o nakazanie zaniechania rozpowszechniania w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, Pozwanemu 1 [Słowo Niezależne], w szczególności w serwisie internetowym Niezależna.pl, oraz Pozwanemu 2 [Grzegorz Wierzchołowski], w szczególności w serwisie internetowym Niezależna.pl, w dzienniku „Gazeta Polska Codziennie” i w czasopiśmie „Gazeta Polska” [...] informacji, że: TVN kłamie; TVN podaje informacje, które chronią Putina; TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej; publikacje TVN są zmanipulowane; na okres 1 roku”.
Oznaczałoby to, że Grzegorz Wierzchołowski oraz portal Niezależna.pl nie mieliby prawa demaskować kłamstw TVN. Ponadto portal miałby wpłacić 100 tys. zł na cele charytatywne.
O pozew TVN, a przede wszystkim wniosek z żądaniem kuriozalnego zabezpieczenia, zapytaliśmy mecenas Magdalenę Majkowską, członka zarządu Ordo Iuris. Warto przypomnieć, że Instytut także toczył spór z tą stacją i po prawomocnym orzeczeniu TVN opublikował sprostowanie pod jednym ze swoich materiałów.
Tego typu zabezpieczenie, zakaz publikacji na przyszłość, stanowi cenzurę prewencyjną. Każdy ma prawo przedstawić swoją opinię na dany temat, a zakazanie wypowiedzi ocennych, a o takich tu mowa, jest naruszeniem wolności słowa. Wyklucza to jedną ze stron z debaty publicznej.
- kategorycznie ocenia prawnik.
Mecenas Majkowska przeanalizowała sytuację pod kątem prawnym.
W mojej ocenie istnieje małe prawdopodobieństwo, żeby sąd uwzględni zabezpieczenie w takiej postaci, jakiej domaga się powód. Treści, które miałby obejmować zakaz publikacji są zbyt ogólne, więc uwzględnienie zabezpieczenia byłoby zbyt daleko idącą ingerencją w wolność słowa, która jest chroniona nie tylko konstytucyjnie, ale również na płaszczyźnie prawa międzynarodowego.
- wyjaśnia adwokat.
Wskazując na artykuł 17 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi, że do ograniczenia wolności słowa może dojść jedynie w sytuacji, gdyby dopuszczenie do danych wypowiedzi prowadziło do zniweczenia praw i wolności drugiej osoby.
Tymczasem wskazane wypowiedzi są ocenne i nie można mówić o przypadku, do którego odnosi się ten przepis Konwencji. Wręcz przeciwnie. Dla dziennikarzy, czyli także redakcji Niezalezna.pl, możliwość wypowiedzi, w tym wypowiedzi ocennych, stanowi clou działalności.
- tłumaczy.
W artykule 755 Kodeksu postępowania cywilnego zapisano, że zabezpieczenie zmierzające do zakazu publikacji nie może być orzeczone na czas dłuższy niż rok. A więc TVN chce maksymalnego okresu.
Żeby doszło do takiego zabezpieczenia musi być uprawdopodobnione, że doszło do naruszenia dóbr osobistych daną wypowiedzią, a jeśli chodzi o wypowiedzi na tak wysokim poziomie ogólności, to trudno mi sobie wyobrazić, że wniosek temu wymogowi sprostał.
- nie ma wątpliwości mecenas Magdalena Majkowska.