Wywózki, próby oddzielania rodziców od dzieci i nadawania rosyjskiego obywatelstwa, wreszcie rozstrzeliwanie cywilów – wszystkie te sceny z Mariupola przeżyła w przeszłości rodzina Zbigniewa Czerwińskiego. - Przyjaźń polsko-radziecką moja rodzina miała krwawymi pręgami wypisaną. Dziadek od strony ojca był kowalem i sołtysem, czyli naturalnym przywódcą we wsi Łazawiec koło Mołodeczna. Rozstrzelali go koło jego miejsca pracy. Zwiedzanie wielkiej ojczyzny światowego proletariatu też nam zafundowano. Drugi z dziadków został wywieziony i babcia dopiero 10 lat po jego śmierci dowiedziała się, że jest wdową. Nie sposób było nie zostać zoologicznym antykomunistą – powiedział Zbigniew Czerwiński w „Wywiadzie z chuliganem”. Dziś z jego domu schronienie znalazły dwie matki z Ukrainy z trójką dzieci. Ich mężowie walczą na froncie. Mocna rozmowa o tym, czym były wywózki, jak łgała o nich komunistyczna władza i jak wracają dziś na Ukrainie poniżej [ZOBACZ FILM na końcu tekstu].
Wszystkiego można było spodziewać się po kagiebowskim reżimie Putina, ale tego że w XXI w. powrócą wywózki z czasów stalinowskich, spodziewał się jednak mało kto.
- Okazuje się, że stare sowieckie zwyczaje są wciąż aktualne. W 1940 r., w lutym, wywieziono z okolic Brześcia mojego pradziadka Franciszka z jego żoną i piątką dzieci. Zostali osiedleni na zesłaniu nad Obem, zakwaterowani zimą w baraku.
- opowiedział w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem, w „Wywiadzie z chuliganem” Zbigniew Czerwiński, historyk i radny PiS w wielkopolskim sejmiku.
Światem wstrząsnęła w tych dniach historia Jewgienija Obedinskiego, obrońcy Mariupola, kapitana reprezentacji Ukrainy w piłce wodnej, który został zabity przez Rosjan. Jego 12-letnią córkę Rosjanie wywieźli i ma mieć nadane rosyjskie obywatelstwo. Mieszkańcy Mariupola pozbawiani są ukraińskich paszportów.
- W 1941 r. rozpoczął się proces tzw. paszportyzacji. Czyli była prosta alternatywa: mogą zostać zwiększone zostaną przydziały żywności, które były straszliwie głodowe, pod jednym warunkiem: że dobrowolnie staniesz się grażdaninem Sowieckowo Sojuza. Pradziadek odmówił. Wielu więzionych Polaków przyjęło to sowieckie obywatelstwo. I później, w 1945 r., kiedy pojawiła się możliwość powrotu do Polski, pradziadkowi to umożliwiono, natomiast ci, którzy przyjęli paszport sowiecki musieli pozostać. Niektórzy z nich popełniali samobójstwa, inni zostali tam po wiek wieków.
- powiadał Czerwiński.
Z wywózki nie powrócił jego dziadek od strony matki. - Dopiero po 10 latach, gdy powrócił brat mojego dziadka, moje babcia uzyskała pewność, że jest wdową. Gdy dziadka aresztowano 13 grudnia 1944 r. zarządzono postępowanie sprawdzające, czy jego żona i dzieci, w tym moja mama, nie powinny zostać umieszczone w odpowiednich ośrodkach. Babcia w łagrze, a mama i jej bracia w sowieckim domu dziecka. Na szczęście udało im się uciec za Bug – opowiada Czerwiński.
On sam o czasów szkolnych zakładał antykomunistyczne organizacje.
- Moja mama uznała, że historia zatoczyła koło, gdy o mnie komunistyczna władza upomniała się 13 grudnia 1981.
- wspominał Czerwiński.