Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Media

Tak kłamali w sprawie Smoleńska. Przed sądem trwa proces za mówienie prawdy o manipulacjach TVN

TVN podawała nieprawdę o rozmowach z kabiny tupolewa, o rzekomej kłótni między gen. Błasikiem a kpt. Protasiukiem, manipulowała na temat wybuchu oraz powoływała się na ekspertów z instytucji powiązanej z Rosją. Ale to spółka Słowo Niezależne, i naczelny portalu Niezalezna.pl Grzegorz Wierzchołowski zostali pozwani przez TVN za mówienie prawdy o fałszywych informacjach rozpowszechnianych przez stację.

Kolejna rozprawa z powództwa TVN odbędzie się w środę (17 grudnia) o godz. 10 w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Szefostwu stacji z Wiertniczej nie spodobało się przypominanie o jej manipulacjach w sprawie Smoleńska.

Słowa, których nie było

Przypomnijmy, że w propagandowej akcji brała udział m.in. Joanna Komolka, która w TVN zajmowała się tematem katastrofy smoleńskiej. W 2010 r. „ujawniła” nieoficjalny zapis rozmowy z kabiny tupolewa.

„Jak nie wyląduję/wylądujemy, to mnie zabije/zabiją”. Mocne słowa na pokładzie prezydenckiego tupolewa na kilkadziesiąt sekund przed katastrofą. Według rozszyfrowanego fragmentu stenogramu, do którego dotarła TVN24. Miał je wypowiedzieć kapitan tupolewa Arkadiusz Protasiuk” – mówiono później w Faktach TVN. 

Ostatecznie okazało się, że takich słów nie było w stenogramach. Ani takiej wypowiedzi Protasiuka, ani innych podobnych zdań nie odnaleziono na taśmie rejestrującej rozmowy w kabinie pilotów Tu-154.

Jak przypominał w swoich tekstach Grzegorz Wierzchołowski, szybko znaleziono też eksperta, który odpowiednio skomentował wymyślone - jak się później okazało - wypowiedzi.

„Jeśli to się potwierdzi, to widać, jak bardzo zdeterminowany był pilot. To, że nie podjął decyzji o odejściu na drugi krąg, to znaczy, że bał się konsekwencji niewylądowania” - opowiadał z przejęciem w TVN24 kpt. Robert Zawada, sejmowy ekspert ds. lotnictwa.

Kłamstwem w Błasika

Uderzano również w gen. Błasika. TVN 24 podał, że 10 kwietnia przed wylotem z Warszawy do Smoleńska na wojskowym Okęciu doszło do kłótni między kpt. Arkadiuszem Protasiukiem a gen. Błasikiem.

„Jak ustalił reporter programu "Polska i Świat" TVN24 - przemysłowe kamery miały 10 kwietnia rano zarejestrować rozmowę dwóch wojskowych - wyraźnie wzburzonych, kłócących się: generała Andrzeja Błasika i kapitana Arkadiusza Protasiuka. Wojskowi mieli pokłócić się o wylot do Smoleńska. [...] Generał Andrzej Błasik miał udzielić podwładnemu reprymendy i miał używać przy tym słów wulgarnych. To rzekomo przez kłótnię, która przeniosła się aż do trapu samolotu, prezydenta powitał generał Błasik, a nie kapitan Protasiuk” - podawał portal tvn24.pl.

Później (scenariusz niemal identyczny co w przypadku „jak nie wyląduje, to mnie zabije”) „Gazeta Wyborcza” uzupełniła te rewelacje. Temat rzekomej kłótni Protasiuka z Błasikiem całkowicie zdominował na kilka dni serwisy informacyjne telewizji, prasę i media elektroniczne. 

15 marca - po trzech tygodniach nagonki na gen. Błasika - prokuratorzy wojskowi prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy ostatecznie przyznali, że żadnej kłótni nie było. Płk Zbigniew Rzepa, ówczesny rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, oświadczył:

„Prokuratorzy zakończyli oględziny nagrań wideo z lotniska Okęcie z 10 kwietnia 2010 r. Nie znaleźli żadnych kadrów, które wskazywałyby na to, aby pomiędzy dowódcą sił powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem a dowódcą statku powietrznego kpt. Arkadiuszem Protasiukiem doszło do kłótni”.

Co więcej, żadna z kamer przemysłowych zainstalowanych na lotnisku wojskowym Okęcie (w tym w saloniku dla VIP-ów, gdzie miało dojść do awantury) nie zarejestrowała nawet sytuacji, w której obaj oficerowie staliby obok siebie.

Eksperci z Węgier i Rosatom

W 14. rocznicę zamachu smoleńskiego TVN wyemitował reportaż "Siła śledztwa" Piotra Świerczka. Autor oraz prokurator Krzysztof Schwartz zaatakowali w nim posła Antoniego Macierewicza i podkomisję smoleńską, jednocześnie powołując się na autorytet "niezależnych" ekspertów z Węgier, biegłych prokuratury. Zapomnieli dodać, że uniwersytet w Debreczynie, pod który podlega ośrodek, z jakiego wywodzą się ci specjaliści, w 2017 r. przyznał tytuł doktora honoris causa Władimirowi Putinowi. A sama szkoła ściśle współpracuje z rosyjskimi uczelniami, a także z potężnym kremlowskim koncernem nuklearnym Rosatom.

To właśnie Piotr Świerczek, autor „Siły kłamstwa”, przygotował w 2011 r. materiał, z którego wynikało, że przed wylotem z Warszawy do Smoleńska na wojskowym Okęciu doszło do kłótni między dowódcą załogi tupolewa kpt. Arkadiuszem Protasiukiem a dowódcą Sił Powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem.

Manipulacje o wybuchu

Z kolei w 2022 r. portal tvn24.pl „dotarł” do informacji na temat rzekomych wniosków międzynarodowego zespołu biegłych ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, powołanego przez Prokuraturę Krajową. Tytuł artykułu na tvn24.pl brzmiał: „Międzynarodowi biegli: w ciałach ofiar katastrofy w Smoleńsku brak obrażeń wskazujących na wybuch”. 

Informacje te miały się znaleźć w postanowieniu prokuratora Michała Przybyłowskiego z 24 listopada, dotyczącym dopuszczenia "dowodu z uzupełniającej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej".

W jednym z pytań prokurator Przybyłowski prosi bowiem o sprecyzowanie, czy stanowisko biegłych głoszące, że “w żadnym przypadku w opiniach nie wskazano na obecność jakichkolwiek obrażeń lub innych medycznych cech, których charakter sam w sobie stanowiłby podstawę uprawdopodobnienia hipotezy gwałtownego wyzwolenia energii o charakterze eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych", odnosi się do wszystkich opinii wstępnych i uzupełniających wydanych oraz analizowanych przez międzynarodowy zespół biegłych.

„Z przytoczonego fragmentu wynika zatem, że ostateczna konkluzja eksperckiego zespołu wskazała, że na pokładzie samolotu Tu-154 w Smoleńsku nie doszło do wybuchu” - podsumowuje portal tvn24.pl.

To pierwsza manipulacja: konkluzja ekspertów, która zresztą wcale nie jest „ostateczna”, wcale nie dowodzi „że na pokładzie Tu-154 nie doszło do wybuchu” – jak ujął to TVN24. Biegli od medycyny sądowej nie są bowiem ekspertami od wybuchów, katastrof lotniczych czy analizy zniszczeń samolotu – i tej sprawy nie rozsądzali. Wskazali jedynie, że w tych fragmentach ciał, które badali, nie znaleźli obrażeń, których charakter „sam w sobie” bezpośrednio wskazywałby na wybuch. To tak, jakby informację o braku odcisków palców podejrzanego na narzędziu zbrodni przerobić na komunikat: do zabójstwa nie doszło.

Manipulacja 2: biegli badali tylko nieliczne części ciał, a na temat dokumentacji dotyczącej innych w ogóle się wtedy jeszcze nie wypowiedzieli - wbrew temu, co już w tytule sugeruje TVN. Świadczy o tym fragment cytowanego dokumentu, przemilczany przez TVN24.pl. Prokurator Przybyłowski poprosił bowiem biegłych także o „udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy dane, zawarte w udostępnionej biegłym dokumentacji dotyczącej ciał i szczątków ludzkich ofiar katastrofy Tu-154 nr 101, NIEPODDANYCH badaniom poekshumacyjnym realizowanych przez Międzynarodowy Zespół Biegłych”, wskazują na wybuch.

Manipulacja 3 - owi biegli, na których powołuje się TVN i Piotr Świerczek, stwierdzają w innym miejscu: „Odnosząc się bezpośrednio do pytań zawartych w treści postanowienia Prokuratury Krajowej, należy jednak stwierdzić, że stopień rozczłonkowania ciała, a także obecność ciał obcych w obrębie ekshumowanych szczątków opisanych w odrębnym protokole uniemożliwia, w oparciu jedynie o ocenę doznanych obrażeń, jednoznaczne wykluczenie hipotezy o gwałtownym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji” (fragment tomu VI akt Prokuratury Krajowej, cytowany w załączniku nr 5 do końcowego raportu smoleńskiego). To jaskrawe zaprzeczenie tezy postawionej w artykule TVN24.pl.

Pozew za prawdę

Przypomnijmy, że telewizja TVN pozwała spółkę Słowo Niezależne, czyli wydawcę portalu Niezalezna.pl, i redaktora naczelnego Grzegorza Wierzchołowskiego za zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info. Chodzi m.in. o słowa: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku".

Stacja domaga się 100 tys. zł na Fundację TVN oraz nakazanie zaniechania rozpowszechniania, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane" - na okres jednego roku.

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane