„Komunizm polski mniej wygląda na zjawisko socjalne, niż na objaw patologiczny… Jak gdyby nadmiar miłości do Polski wyzwalał w chorych duszach nienawiść do Polski. Jak gdyby polskiemu prawu poświęcenia dla ojczyzny odpowiadał bunt lękających się tego prawa - hasłem poświęcenia ojczyzny. >>Polski<< komunizm wydaje się niemal całkowicie mieścić w zakresie psychiatrii… antypolskie nastawienie >>polskich<< komunistów stało się całym ich programem” – pisał Ignacy Matuszewski. Jak zapowiedzieli Antoni Macierewicz i Sławomir Cenckiewicz, prochy płk Matuszewskiego wrócą do Polski. Jeśli wraz z nimi wróci do Polski jego myśl polityczna, może to być gwóźdź do trumny postkomunistycznych elit – pisze w najnowszym „Nowym Państwie” Piotr Lisiewicz.
16 listopada 2015 r. Sławomir Cenckiewicz napisał na Facebooku:
„Odwiedziłem w Nowym Jorku grób płk. Ignacego Matuszewskiego i mjr. Henryka Floyar-Rajchmana - naszych zapomnianych bohaterów!
Skoro koledzy i dobrzy znajomi znaleźli się niemal we wszystkich resortach nowego rządu, to myślę, że najdalej za rok, kiedy ukaże się już biografia płk. Matuszewskiego mojego autorstwa, przeniesiemy obu ministrów do kraju i złożymy ich na Powązkach!
Obaj służyli w armii, pracowali w służbach specjalnych, dyplomacji i ministerstwie skarbu, więc siłą tylu resortów i służb uda się nam ich przenieść z Nowego Jorku do Polski! Tu nie pamięta o nich przysłowiowy >>pies z kulawą nogą<<, nie odwiedza konsul i ambasador RP, nie mówiąc już o delegacjach z Polski”.
Wencel: najwybitniejszy publicysta w historii Polski
Skąd ta cisza? Dlaczego postać Ignacego Matuszewskiego została w III RP zamilczana? Przecież to o nim, jako szefie polskiego wywiadu w czasie wojny polsko-bolszewickiej Józef Piłsudski powiedział:
„Była to pierwsza wojna, którą Polska prowadziła od wielu stuleci, w czasie której mieliśmy więcej informacji o nieprzyjacielu niż on o nas”.
Do tego Matuszewski to postać barwna, człowiek skazany na karę śmierci zarówno przez bolszewików, jak i Niemców, poza tym mąż pierwszej polskiej mistrzyni olimpijskiej Haliny Konopackiej…
Czy nie jest tak dlatego, że przywrócenie pamięci Matuszewskiego może być dla III RP niemniej niewygodne, jak przywrócenie Polsce twórczości Józefa Mackiewicza, o które obóz niepodległościowy musiał stoczyć ze środowiskiem „Gazety Wyborczej” wieloletnią batalię?
Wojciech Wencel nazwał Matuszewskiego „najwybitniejszym publicystą politycznym w historii Polski”. Rzecz w tym, że w swej publicystyce przedstawiał on tezy, za które w III RP mógłby zostać skazany przez sąd, jak stało się w przypadku poety Jarosława Marka Rymkiewicza.
Naród niegodny samodzielnego istnienia
Rozpocząłem niniejszy szkic od słów Matuszewskiego o „polskich” komunistach napisanych w amerykańskim Detroit w 1946 r. W opublikowanym wówczas artykule w „Dzienniku Polskim” z 3 czerwca 1946 r. Matuszewski postawił tezę, że komuniści „polscy” tym różnią się od pozostałych, że nieporównywalnie bardziej nienawidzą własnego narodu i państwa.
Porównując ich z komunistami rosyjskimi stwierdzał: „Komunizm >>polski<< nigdy nie był polski – zawsze był antypolski. Komunizm rosyjski był antycarski, antydemokratyczny, nie był jednak antyrosyjski”.
Pokazywał też, jak wygląda działanie komunistów gdzie indziej: „kiedy antypaństwowość i antynarodowość komunistów niemieckich jest wstrzemięźliwa a może nawet nieszczera, kiedy antypaństwowość komunistów francuskich, hiszpańskich czy włoskich napotyka na wewnętrzne opory, czego dowodem liczne nawrócenia z komunizmu, antypaństwowość i antynarodowość komunistów polskich jest dominującą dla nich cechą”.
Przypominał haniebne korzenie komunistów znad Wisły, którzy walczyli z państwem polskim, którego… jeszcze nie było: „Wołali głośno, że naród polski niezdolny jest i niegodny samodzielnego istnienia. Nienawidzili samej myśli o możliwości zmartwychwstania Polski niepodległej. Róża Luksemburg polemizowała przed pierwszą wojną światową z Leninem, dowodząc, jako >>Polka<<, że niepodległościowe dążenie polskie są >>reakcyjne<<”.
Matuszewski starał się zrozumieć przyczyny tego fenomenu i postawił następującą hipotezę:
„Komunizm polski mniej wygląda na zjawisko socjalne, niż na objaw patologiczny… Jak gdyby nadmiar miłości do Polski wyzwalał w chorych duszach nienawiść do Polski. Jak gdyby polskiemu prawu poświęcenia dla ojczyzny odpowiadał bunt lękających się tego prawa - hasłem poświęcenia ojczyzny”.
Próbował opisać, jak poszczególne części układanki składały się na ów fenomen. I jakie były jego skutki:
„Prawdopodobnie inne były źródła nienawiści do Polski u Feliksa Kona, inne zaś u Feliksa Dzierżyńskiego. Różne mogły być motywy nienawiści do Polski Radka, Marchlewskiego, Unszlichta, Wasilewskiej, Żymierskiego, Bieruta... Jedno zdaje się pewne: że antypolskie nastawienie >>polskich<< komunistów stało się całym ich programem. W ciągu 20 lat niepodległości byli przeciwni Polsce w każdej sprawie: w sprawie Wilna i Śląska, Lwowa, Gdańska, Cieszyna i Pomorza, granic traktatu ryskiego, granic traktatu wersalskiego. Byli wreszcie przeciw Polsce napadniętej przez Hitlera”.
Stwierdzał, że nawet „dygnitarze rosyjscy patrzą na nienawidzących własnego państwa komunistów >>polskich<< jak na psychopatów, którym można powierzyć dzieło zniszczenia, ale których się nie traktuje jak równych”.
Prorokował więc – przypomnijmy – w 1946 r.: „władza w ręku >>polskich<< komunistów jest nie tylko władzą posłusznych obcych agentów, lecz także władzą psychopatów, gotowych niszczyć nie tylko z rozkazu, ale z własnego porywu, burzyć nie tylko teraźniejszość ale i całą przeszłość”.
Niebezpieczne analogie
Nie ukrywajmy, czytając te słowa w 2016 r. nie myślimy tylko o rozprawie komunistów z polskością w latach 40. i 50. W nieunikniony sposób myślimy o tuszowaniu Smoleńska i parkosyzmach nienawiści wobec domagających się prawdy o nim ze strony środowisk „Gazety Wyborczej” czy tygodnika „Polityka”. Myślimy też o braku skrupułów targowiczan z KOD-u, by szkalować własne państwo na całym świecie, skoro władzę przejął w nim znienawidzony obóz niepodległościowy.
Publicystyka Matuszewskiego jest niebezpieczna, bo nasuwa cały szereg podobnych interpretacji i analogii, a ta dotycząca „polskich” komunistów jest tylko jednym z wycinków, składających się na jego koncepcję myślenia o Polsce, jej historii i współczesności. Koncepcję, która – możemy powiedzieć to w 70 lat po jego śmierci – znakomicie przetrwała próbę czasu.
To tylko niewielki fragment szkicu-sylwetki Ignacego Matuszewskiego, który ukazał się w najnowszym numerze miesięcznika „Nowe Państwo” dostępnym w sprzedaży
Źródło: Nowe Państwo
#Nowe Państwo #historia #Ignacy Matuszewski
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Lisiewicz