Świeżo zdobyte przez redaktora Tomasza Duklanowskiego informacje w sprawie afery pedofilskiej z udziałem działaczy Platformy Obywatelskiej województwa zachodniopomorskiego, rzucają nowe - jeszcze bardziej szokujące - światło na sprawę. O szczegółach swojego dziennikarskiego śledztwa opowiedział w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika. Okazuje się, że wcześniejsze zapewnienia marszałka Olgierda Geblewicza nie mają z prawdą nic wspólnego.
"To jest szokujące. Pisząc ten tekst kilka miesięcy temu nie miałem wiedzy, jaką mam teraz. Wtedy można było się opierać tylko i wyłącznie na wypowiedziach marszałka (województwa zachodniopomorskiego Olgierda) Geblewicza, który był z jednej strony pracodawcą pedofila Krzysztofa F., z drugiej strony jego zwierzchnikiem, jako szef Platformy na pomorzu zachodnim. Mówił wtedy, że Krzysztof F. natychmiastowo został zwolniony z pracy i wyrzucony z Platformy Obywatelskiej. Teraz, w świetle dokumentów do jakich udało mi się dotrzeć, wynika, że było dokładnie odwrotnie"
"Marszałek Geblewicz nie zrobił w zasadzie nic. To zawieszenie, o którym mówił w oświadczeniu pod koniec ubiegłego roku, nastąpiło z mocy prawa (...). Natomiast marszałek mógł wtedy, kiedy usłyszał o zarzutach i wtedy, kiedy jako pracodawca dowiedział się, że Krzysztof F. jest aresztowany, mógł go wyrzucić dlatego, że wiedział jakie zarzuty zostały mu postawione, wiedział też pewnie o tym, że częściowo Krzysztof F. przyznał się do winy"