Trudno w to uwierzyć, ale niedawno minęło piętnaście lat od śmierci Tadeusza Duffeka „Dufa”. Już za życia stał się jedną z legend kibicowskiej braci w całej Polsce. Ważną postacią nie tylko dla kibiców gdańskiej Lechii. Żył na całego kibicowskim życiem. Do końca swojej ziemskiej pielgrzymki.
Na pogrzebie Tadeusza pojawili się piłkarscy fani z wielu zakątków naszej ojczyzny, przyjeżdżali także z zagranicy. „Dufo” miał w sobie dar jednoczenia wokół ważnych idei, nawet jeśli pochodziły od tych, którzy różnili się poglądami czy klubowymi barwami.
Żył zaledwie 37 lat, ale za to tak intensywnie, że jego dokonaniami na różnych płaszczyznach można by obdzielić niejeden życiorys. Tadek wychował się na gdańskiej Zaspie. W latach 80. ubiegłego wieku cała rodzina Duffeków zaangażowana była w działalność niezależną. Ojciec Bogusław był działaczem NSZZ „Solidarność” więzionym na mocy dekretu o stanie wojennym. Tadeusz wraz ze swoim rodzeństwem: Anetą, Marzeną i Andrzejem, zaangażowani byli w działalność Federacji Młodzieży Walczącej. Bracia „Dufkowie” od młodzieńczych lat mocno wrośli także w środowisko kibicowskie Lechii. Współtworzyli jego patriotyczną historię. Tadeusz po ukończeniu szkoły zawodowej i zatrudnieniu w Gdańskiej Stoczni Remontowej był także członkiem podziemnych struktur NSZZ „Solidarność”. W maju i sierpniu 1988 r. był jednym ze współorganizatorów strajków w Stoczni Gdańskiej i Stoczni Remontowej. Z jego inicjatywy w maju 1988 r. na stadionie Lechii w Gdańsku doszło do gigantycznej demonstracji poparcia kibiców dla strajkującej stoczni połączonej z wielogodzinnymi walkami z ZOMO na ulicach Gdańska. Było to wówczas jedyne masowe poparcie gdańszczan udzielone strajkującym stoczniowcom. W czasie strajku Tadeusz wchodził w skład grup porządkowych, udzielał się także w drukarni zorganizowanej przez FMW.
„Dufo” za swoją działalność był wielokrotnie zatrzymywany przez funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz karany kolegiami. Zawsze walczył z komuną, nawet wtedy, kiedy wmawiano wszystkim, że ona już upadła, że jej nie ma. Wiedział, że to nieprawda. Brakuje nam dzisiaj tak wyrazistych postaci, jak Tadeusz, które potrafiłyby tak jak on mobilizować do działania na rzecz obrony spraw i wartości dla nas ważnych.
Osobiście jestem mu wdzięczny za wiele rzeczy, pomysłów, inicjatyw, które wciąż są aktualne. Przede wszystkim za Patriotyczną Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. To on ją wymyślił, a my ten niezwykły pomysł wcieliliśmy w życie. Dzisiaj możemy Panu Bogu dziękować, że się udało. Modlić się za tych, którym nasze pielgrzymowanie leżało na sercu, a których nie ma już wśród nas. W niedzielę 25 października, w bazylice św. Brygidy w Gdańsku o godz. 12.30 odprawimy za nich wszystkich mszę św., na którą serdecznie zapraszam.