Widać to zwłaszcza dzisiaj, gdy świat ogarnęła epidemia. Z jednej strony do Kościoła garną się ludzie i szukają kontaktu z Bogiem, co widać po wzroście oglądalności transmisji mszy świętych, z drugiej strony przedstawiciele wszelkiej maści lewactwa uważają, że należy zamykać kościoły. Przeszkadza im, że w świątyniach może się gromadzić pięć osób, a na spacerach mogą być tylko dwie. Hipokryzja aż bije po oczach – nie przeszkadzają im tłumy na zakupach (wystarczyło wejść wczoraj do pierwszego lepszego supermarketu), a przeszkadzają otwarte świątynie. Im bliżej Wielkiej Nocy, tym gwałtowniejsze protesty wrogów Kościoła. I chociaż zbliżające się święto Zmartwychwstania Pańskiego będzie inne niż poprzednie, to chrześcijanie będą w nim uczestniczyli, śledząc Triduum Paschalne w telewizji i przez internet; wierni pójdą także do kościołów. Bo prawdziwej, żywej wiary nie przemogą ani moce piekielne, ani ci, którzy chcieliby wymazać Kościół z naszego życia na zawsze.