A także minorowa konstatacja, że protesty są „o wiele mniej liczne”. Część z nich wprost odcina się od Strajku Kobiet i od ich skrajnych haseł, że „aborcja jest ok”, a zabijanie nienarodzonych dzieci powinno być „legalne i bez kompromisów”. Dystansowanie się od Strajku Kobiet części wyborców lewicowo-liberalnych jest w pełni zrozumiałe. Nie chcą być kojarzeni z wulgarną, nieprzewidywalną, niszczycielską barbarią, która deprawuje dzieci i unicestwia wszystko, co napotka na swej drodze. Coraz wyraźniej widać, że przyszłość Marty Lempart rysuje się w ciemnych barwach − adekwatnie do czerni, która jest na logo jej prywatnego przedsięwzięcia, jakim jest Strajk Kobiet.