Komunistyczna bezpieka werbowała swoich współpracowników, którzy skutecznie donosili na tworzący się spontanicznie robotniczy ruch oporu. Lech Wałęsa, który dziesięć lat później wyrósł na lidera Solidarności, był w grudniu 1970 r. pracownikiem stoczni. 21 grudnia 1970 r. podpisał zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, czego się jednak Państwo nie dowiedzą z Wikipedii. Na współpracę z SB poszedł po czarnym czwartku, gdy całe Wybrzeże wiedziało o potajemnych pogrzebach ofiar ZOMO, milicji i Ludowego Wojska Polskiego. Takich jak Wałęsa było więcej – byli oni niezwykle ważnym narzędziem w rękach ówczesnej władzy. I o tym także musimy pamiętać, obchodząc tę rocznicę – nie tylko o bohaterach tamtych dni, lecz także o zdrajcach.