Awantura w obozie rządzącym trwa w najlepsze. Wczoraj oliwy do ognia dolał europoseł Patryk Jaki, który wykluczył możliwość, aby Solidarna Polska zagłosowała za Krajowym Planem Odbudowy, a tym samym poparła Nowy Ład premiera Mateusza Morawieckiego. – Uważamy, że to jest słaby interes dla Polski. Tu nie chodzi o pieniądze, lecz o kwestie ustrojowe, bo pieniądze Polska i tak dostanie – stwierdził Patryk Jaki w TVN24. W ostatnich dniach takie same zastrzeżenia zgłaszał m.in. Janusz Kowalski z SP.
W spór próbuje się włączyć opozycja, która do tej pory wzywała do jak najszybszego przyjęcia planu. Teraz jednak stawia warunki. To o tyle zmienia sytuację, że do tej pory Jarosław Kaczyński liczył, że Krajowy Plan Odbudowy, nawet gdyby nie poparła go partia Zbigniewa Ziobry, przejdzie głosami opozycji. Już wiadomo, że to może być trudne. – To o tyle dziwne, że ze strony opozycji bardzo często słyszymy o wartościach europejskich. Jak widać dzisiaj, niestety wartości europejskie ustępują partyjnym interesom PSL i PO, które w imię partykularnych interesów próbują szantażować rząd w kwestiach związanych z budżetem unijnym – stwierdził Piotr Müller na briefingu prasowym w Sejmie.
Co dalej? Politolodzy załamują ręce. – Nie da się tego przewidzieć – mówi nam dr hab. Jarosław Flis z UJ. – Jest to z jednej strony splot korzyści politycznych, a z drugiej psychologii. Zbigniew Ziobro chciałby z pewnością zajmować silniejszą pozycję, a Jarosław Kaczyński nie może sobie na to pozwolić, bo to on jest liderem i on narzuca zdanie, a w zasadzie jedyną relacją, którą stosuje, jest zawierzenie. Problem się pojawia, gdy tego zaufania nie ma. Wszystko jest jak w greckiej tragedii. Nikt nie chce przedterminowych wyborów, ale dynamika jest taka, że to może się stać – mówi nam dr hab. Flis. Problem z nakreśleniem scenariusza ma również prof. Rafał Chwedoruk z UW. – Najbardziej prawdopodobne będą dwa scenariusze. Pierwszy to trwanie w obecnym stanie do końca kadencji przy tym rządzie lub mniejszościowym albo po zwycięstwie wewnętrznym z Solidarną Polską i przejściu nad nim do porządku dziennego. Drugi wariant to polityczne przesilenie po wygaśnięciu pandemii koronawirusa. To jednak wcale nie jest proste - mówi nam prof. Chwedoruk.