Samuel Pereira, dziennikarz portalu niezalezna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie", formalnie powiadomił policję o groźbach jakie "nieznani sprawcy" kierują pod jego adresem. Ma jednak wątpliwości, czy sprawa nie zostanie zbagatelizowana. - Sugerowano mi na komendzie, że sprawa nie zostanie uznana za groźbę, a jedynie wykroczenie - mówi nam S. Pereira.
Wczoraj rano informowaliśmy, że na drzwiach mieszkania dziennikarza pojawił się, zrobiony sprayem, napis „Pozdro od Stiełkowa natowska ku..o”.
- To nie był zwykły akt wandalizmu, gdy ktoś, przechodząc koło przystanku, niszczy wiatę. Tutaj sprawcy musieli się przygotować, ustalić najpierw mój adres i starać się zmylić ochronę w budynku - mówi portalowi niezalezna.pl Samuel Pereira.
- A gdzie mieszkam wie naprawdę wąskie grono. Krewni, bardzo bliscy znajomi, wiedzą też w urzędach - dodaje.
Wczoraj, w godzinach popołudniowych, Pereira zgłosił się Komendy Rejonowej Policji na warszawskim Mokotowie.
- Złożyłem formalne zawiadomienie o groźbach pod moim adresem. Od razu jednak zasugerowano mi, że szkoda jest niewielka, poniżej 400 złotych, i zdarzenie może zostać zakwalifikowane jako wykroczenie, a nie przestępstwo - tłumaczy.
Atakiem na naszego kolegę zbulwersowanych jest wiele osób. Niektórzy pytają odpowiednie instytucje o reakcję. Chociażby Eryk Mistewicz, który od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych chciał się dowiedzieć jak sprawa zostanie potraktowana. Odpowiedź była lakoniczna.
"Gazeta Polska Codziennie" przypomina, że to kolejny atak na nasze środowisko za zaangażowanie po stronie Ukrainy. 10 kwietnia bieżącego roku z księgarni „Gazety Polskiej” została ukradziona ukraińska flaga. Dwóch bandytów zdemolowało lokal, wcześniej wykrzykując antyukraińskie hasła. Sprawa została zgłoszona na policji, jednak sprawcy zdarzenia nie zostali wykryci.
– Obserwujemy początek działalności „zielonych ludzików” w Polsce. Różnica polega na tym, że u nas na razie niszczą i malują, a na Ukrainie strzelają – mówi Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
- Mieliśmy napad na księgarnię „Gazety Polskiej” i kradzież ukraińskiej flagi, a teraz za Ukrainę próbują straszyć dziennikarzy. To są jednak metody rosyjskie, nie możemy na to pozwolić. Niezależnie od tego, czy wykorzystywani są do tego pożyteczni idioci, czy rosyjska agentura. To będzie postępowało, dlatego trzeba każdy taki wypadek nagłaśniać i zgłaszać służbom. One muszą działać – podkreśla Tomasz Sakiewicz.
Narodowcy natychmiast odcięli się od ataku na naszego dziennikarza.
– Ze swojej strony zdecydowanie potępiam takie zachowanie. Ci sprawcy sami ujmują swojej godności, nie zasługują nawet na odrobinę uwagi. W żadnym wypadku nie można nazywać ich narodowcami. To akt absurdalnego wandalizmu – mówi „Codziennej” Tomasz Pałasz, prezes Młodzieży Wszechpolskiej.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
jl,gb