Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Media

"GW" przewidywalna do bólu. Autorów "Resortowych dzieci" oskarża o... antysemicki jad

Aż sama sobie współczuję, że musiałam przez to przebrnąć - pisze Dominika Wielowieyska, dziennikarka "Gazety Wyborczej" recenzująca książkę "Resortowe dzieci".

Autor: mak

Aż sama sobie współczuję, że musiałam przez to przebrnąć - pisze Dominika Wielowieyska, dziennikarka "Gazety Wyborczej" recenzująca książkę "Resortowe dzieci". W ślad za użalaniami się nad własnym losem Wielowieyska oskarża autorów książki o... antysemicki jad. Tymczasem Wydawnictwo Fronda po raz drugi zamówiło dodruk "Resortowych dzieci". W sumie wydrukowano już 90 tys. egzemplarzy.

Wielowieyska sama przyznaje, że to, co autorzy opisali w książce, jest zgodne z prawdą. Dodatkowo, jak podkreśla, "niemal wszystko, co jest w tej książce, od dawna było wiadome". To jednak nie przeszkadza jej atakować autorów w stylu organu z ul. Czerskiej.

Sprzeczności w "recenzji" dziennikarki "GW" jest więcej. Potrafi napisać, że jest to "śmiertelnie nudna cegła", by za chwilę z niepowtarzalną gracją oskarżyć o wylewanie "antysemickiego jadu".

W jednej sprawie autorom nie można odmówić sprytu. Najpierw wyciągają jakieś zdanie Adama Michnika o liberalnej żydokomunie, a potem z dużą satysfakcją demaskują żydowskie pochodzenie wielu dziennikarzy, którzy zresztą swych korzeni nie kryją. Za rękę za antysemityzm złapać ich nie można, ale jest oczywiste, że sączą antysemicki jad - pisze Wielowieyska.

Dlaczego antysemityzmem jest pisanie o żydowskim pochodzeniu, skoro sami bohaterowie - jak zauważa recenzentka - tego nie kryją? Jak można pisać że "niemal wszystko, co jest w tej książce, od dawna było wiadome", jednocześnie pisząc o "demaskacji"? Czy Wielowieyska wie, co to jest logika? Gdzie - poza swoją recenzją - widzi "dużą satysfakcję" w demaskowaniu? Na to pytanie nie dostajemy odpowiedzi, w końcu chodzi o to, żeby błotem obrzucić, a nuż coś się przyklei.

Gdyby ktoś chciał na podstawie recenzji "Gazety Wyborczej" ocenić książkę, uznałby, że nieistotne spotkania są podstawą zarzutów o "resortowe dziedzictwo". I tak o Monice Olejnik Wielowieyska pisze z kpiną: A już Monika Olejnik to prawdziwie grzeszna istota: bywała na urodzinach Lecha Wałęsy i sfotografowała się z Hanną Gronkiewicz-Waltz! A w PRL pojechała na Maltę!

Pani Dominiko, pani nieuważnie przeczytała książkę. Jest w nim opis dużo ciekawszych spotkań Moniki Olejnik. To tylko jedno z nich:

Autor: mak

Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Wyborcza

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane