Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Do archiwum "X"

Mówi nam się, że tym rządzi rynek, że media gonią za komercją… Nie wiem, kto jest na tyle głupi, by jeszcze w to wierzyć.

Mówi nam się, że tym rządzi rynek, że media gonią za komercją… Nie wiem, kto jest na tyle głupi, by jeszcze w to wierzyć. Gdyby komercja miała w polskich mediach jakiekolwiek znaczenie, to TVN emitowałby film o „Bolku” w najlepszym czasie, TVP konkurowałaby z nim "Towarzyszem Generałem", a obie one wraz z „Polsatem” licytowałyby się w ofertach dla autorek "Mgły".

Kiedyś już namawiałem miłych czytelników do dumań nad tym, kto decyduje, że z tysięcy rozmaitych spraw wiemy akurat o jakiejś jednej i nią się przejmujemy. Wtedy, jeśli dobrze pamiętam, użyłem przykładu ściemy globalnej − jak to cały świat przez kilka tygodni żył zapowiedzią wioskowego pastora „kościoła” składającego się wraz z nim z sześciu osób, że spali Koran. Zapowiedź ta, a ściślej zrobienie z niej „brejking niusa”, doprowadziła w Pakistanie i kilku równie odległych krajach do masowych zamieszek, a prezydent USA poczuł się zmuszony wydać w tej kwestii kilka oświadczeń i osobiście prosić wspomnianego pastora, aby odstąpił od swoich zamiarów. Czy faktycznie odstąpił, czy spalił, Bogiem a prawdą, nie wiem, bo potem na czołówki serwisów wyskoczyło coś innego i sprawa zniknęła.

Jeśli był to przykład zbyt odległy, to mamy właśnie bliższy, krajowy. Niejaki Palikot, który do niedawna gościł na pierwszych stronach gazet i we wszystkich mediach elektronicznych, odkąd przestał być tubą Tuska, stał się niewidzialny. Po prostu – nie ma go. Mimo że fizycznie jest w tym samym stopniu co i wcześniej, a nawet bardziej, uwija się, jeździ po Polsce, parodiuje w internecie noworoczne orędzie, lustruje rodzinę kardynała Dziwisza, atakuje to tego, to owego… Ale nagle przestał to ktokolwiek zauważać. Póki pajac z Biłgoraja był uważany za nieformalnego rzecznika Tuska, każde jego blogowe brzdąknięcie trafiało natychmiast na czołówki. Teraz te same media traktują go jak powietrze, i to niezbyt świeże. Nawet informacja, że rzekomy milioner i geniusz „optymalizowania podatków” zaapelował do swoich zwolenników o wsparcie finansowe, nie przebiła się do „dyskursu”… Uratować Palikota może chyba tylko występ w „Tańcu z Gwiazdami”, ale wątpliwe, żeby TVN go tam zechciał.

Mówi nam się, że tym rządzi rynek, że media gonią za komercją… Nie wiem, kto jest na tyle głupi, by jeszcze w to wierzyć. Gdyby komercja miała w polskich mediach jakiekolwiek znaczenie, to TVN emitowałby film o „Bolku” w najlepszym czasie, a nie trzymał go w piwnicy, TVP konkurowałaby z nim Towarzyszem Generałem, a obie one wraz z „Polsatem” licytowałyby się w ofertach dla autorek Mgły. Co więc rządzi? Cóż, ponieważ jak wiemy od nich samych, media są niezależne od rządu, trzeba założyć, że telepatia. Po prostu dysponenci anten zupełnie przypadkiem, sami z siebie, podejmują takie akurat decyzje, jakich by sobie życzyli rządzący, nie wiedząc wcale, że takie właśnie byłyby ich oczekiwania, gdyby były. Nie ma w tym nic nieprawdopodobnego, skoro dopiero co prokuratura oficjalnie stwierdziła zdolności parapsychologiczne u Ryszarda Sobiesiaka. No tak – wszyscy wszak słyszeliśmy, że podsłuchiwany Sobiesiak wiedział, iż jest podsłuchiwany, a skoro, zdaniem prokuratury, nikt go nie uprzedził (a prokuratura przebadała wszak sprawę rzetelnie), to musimy mieć do czynienia udokumentowanym jasnowidztwem.

Bo tacy oni właśnie są wszyscy, i ta władza, i te jej media – paranormalni.

 



Źródło: