Wizyta premiera Donalda Tuska w Elblągu raczej nie przysporzy mu wielu sympatyków. Lokalne media ujawniają, że z dala od fleszy fotoreporterów i kamer premier zachowywał się niezwykle arogancko.
Gdy Donald Tusk przyjechał do jednej z firm w Elbląskim Parku Technologicznym, był tam także 35-letni mieszkaniec miasta ze swoim 5-letnim synkiem. Obaj trzymali plansze z hasłami: „Andrzej 35 lat, dwa fakultety, skazany na pracę sezonową w Holandii ” oraz „Patryk 5 lat jedynak, bo rodziców nie stać na rodzeństwo ”
(ZOBACZ ZDJĘCIA).
Jak wynika z informacji serwisu elbląg24.pl Donald Tusk podczas spotkania widział dokładnie plansze i umieszczone na nich hasła.
Gdy spotkanie w Elbląskim Parku Technologicznym zakończyło się, premier w otoczeniu ochrony, wyszedł z budynku.
Wówczas mężczyzna próbował zamienić z Tuskiem kilka słów. Reakcja premiera była zaskakująca, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wizerunek lansowany w mainstreamowych mediach.
- Myślałem, że Donald Tusk podejdzie do nas, zamieni słowo. Przeliczyłem się, bo nie było dookoła mediów. Wszyscy byli z drugiej strony budynku. Tu byliśmy tylko my i Donald Tusk z ochroną. Gdy spotkanie w Elbląskim Parku Technologicznym dobiegło końca premier wyszedł z budynku, nawet nie spojrzał na nas i kierował się do samochodu. „Proszę pana, nie podejdzie pan nawet?” - zapytałem. Spojrzał wtedy na nas z dziwnym uśmiechem na twarzy i ironicznie zapytał mnie czy ja tu politykę uprawiam. Odpowiedziałem premierowi, że nie uprawiam żadnej polityki, a jedynie protestuje przeciwko polityce Platformy Obywatelskiej – relacjonuje całe zdarzenie 35-letni mieszkaniec Elbląga.
Mężczyzna dysponuje też nagraniem mp3, na którym
zarejestrowana została rozmowa z Tuskiem i reakcja premiera, który powiedział coś pod nosem, a następnie ze śmiechem krzyknął do trzymającego transparent elblążanina „no to wszystkiego dobrego”, wsiadł do samochodu i zadowolony z siebie odjechał.
Źródło: niezalezna.pl,elblag24.pl
pł