„Już jutro Nobel dla Polaka? Wszyscy czekają na nagrodę dla prof. Aleksandra Wolszczana” – krzyczał portal Tomasza Lisa. Sam Lis aż przytupywał ze zniecierpliwienia. To będzie gratka!
Wielodniowy spektakl o tym, jak ciemni Polacy pluli na naukowca, którego podziwia świat. I za co?
Że był współpracownikiem SB przez 15 lat, przyjmował pieniądze i prezenty? Zawiść i zazdrość! Jak zawsze, gdy biednym TW wyciąga się ich przeszłość.
A potem gala w Sztokholmie. Znajomi noblisty – kpt. Dudziński i mjr Linka, o ile żyją, siedzieliby na sali i mieli łzy w oczach... Niestety, Królewska Akademia Nauk nie wzięła pod uwagę, że w Polsce prorządowi dziennikarze muszą czymś przykryć aferę Amber Gold i skandal z ekshumacjami. Nawet intelektualne podpieranie przez Lisa podbródka nie zrobiło na niej wrażenia. Nobla nie dała. Dlaczego? Nie wiemy. Ale pamiętamy, jak zareagował Instytut Maksa Plancka w Bonn, gdy „Gazeta Polska” ujawniła sprawę. „
Współpracował z komunistycznymi służbami, gdy był pracownikiem naszego instytutu. Nie jest u nas już mile widziany” – oświadczyła jego rzecznik. Dodała, że wykluczają to etyczne zasady. Niemieckie piekło, szwedzkie piekło... Tylko III RP pozostaje zieloną wyspą miłości.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie