To nie miasta wojewódzkie przodują w ofercie dowożenia posiłków. Bardziej zaawansowane są średnie miejscowości i tam właśnie rynek gastronomiczny jest bardziej nasycony - pisze "Puls Biznesu".
- Największy odsetek lokali z dowozem mają... nie, nie największe miasta, ale Siedlce, Biała Podlaska, Stalowa Wola, Bełchatów i Inowrocław, bo tę usługę proponuje klientom aż 30 proc. restauracji - czytamy.
Jak podaje gazeta, tak wynika z raportu o rynku, przygotowanego przez firmę Stava, która wyspecjalizowała się w realizacji takich zamówień dla gastronomii i ma dziś floty kurierów w siedmiu miastach, a w kolejnych trzech wkrótce ruszy.
Jak mówi wiceprezes Stavy Grzegorz Aksamit, firma przebadała publicznie dostępne dane z portali społecznościowych z 86 miast powyżej 50 tys. mieszkańców, badając, jaki odsetek punktów gastronomicznych realizuje dowozy.
- Średni odsetek lokali z dowozem w kraju wynosi 19 proc., przy czym wśród dziesięciu miast o największej populacji zmniejsza się on do 18 proc., a najwyższy udział restauracji z dowozem w całej bazie gastronomicznej widać w miastach od 50 tys. do 80 tys. mieszkańców - mówi dla "PB" wiceprezes Stavy, Grzegorz Aksamit.
Piątek to najlepszy dzień dla burgerowni - wtedy otrzymują najwięcej zamówień z dowozem - podaje Stava. Pizza króluje w weekendy, a pierogi sprzedawane są w miarę regularnie od poniedziałku do piątku.
Firma przeliczyła również poziom nasycenia restauracjami o różnych typach kuchni (również tymi bez dowozu) i na tej podstawie stworzyła: pizza, sushi, burger i vege index, które pokazują, ilu mieszkańców przypada (odpowiednio) na np. jedną pizzerię. Tu też, wbrew pozorom, nie dominują największe miasta.