Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Lifestyle

Spurek zagląda ludziom do talerza? Kolejny manifest lewicowej weganki wzburzył internautów

Eurodeputowana Sylwia Spurek zdążyła już przyzwyczaić opinię publiczną do swoich kontrowersyjnych pomysłów, ale to co napisała dziś w mediach społecznościowych wyjątkowo zbulwersowało internautów. Pani Spurek postawiła tezę, że to, co jemy "nie jest naszą prywatną sprawą".

Kilka dni temu w Parlamencie Europejskim rozmawiano na temat propozycji wdrożenia tzw. uczciwych cen mięsa, czyli w rozumieniu holenderskiej koalicji True Animal Protein Price (TAPP) Coalition - autora pomysłu - podatku od produkcji mięsa. Argumentami za takim rozwiązaniem miały być m.in. konieczność ograniczenia emisji CO2, zwiększenie bioróżnorodności biologicznej, zdrowia publicznego poprawa dobrostanu zwierząt w UE. Według ekspertów TAPP, opodatkowanie produkcji mięsa i idący za tym wzrost ceny spowoduje ograniczenie jego spożycia aż o 50 proc. do 2030 r.

Reklama

Gorącą orędowniczką weganizmu jest poseł do PE Sylwia Spurek, która za pomocą mediów społecznościowych stara się przekonywać do swoich poglądów. W dzisiejszym wpisie stwierdziła, że to, co jemy "nie jest naszą prywatną sprawą".

"To, co jemy na talerzu nie jest naszą prywatną sprawą. Ograniczenie spożycia mięsa jest tylko kwestią czasu, a debatę o tym trzeba zacząć już dziś. Bez zmiany sposobu produkcji żywności nie da się powstrzymać katastrofy klimatycznej"

- napisała na Twitterze eurodeputowana Sylwia Spurek.

Komentujący wypowiedź posłanki, mieli zdecydowanie odmienne zdanie. Wskazywali na utopijną ideologię, a także przypomnieli jej, jak "władza ludowa" walczyła z nadmiernym spożyciem mięsa.

 

Reklama