W niedzielę znanemu kompozytorowi Goranowi Bregoviciowi zakazano wjazdu na terytorium Mołdawii, gdzie miał uczestniczyć w festiwalu muzyki gitarowej. Oburzony całą sytuacją Bregović przekonywał wówczas, że nie otrzymał od mołdawskich instytucji uzasadnienia decyzji.
Prorosyjski celebryta
Tymczasem okazuje się, że powód odmowy zgody na wjazd Bregovicia do Mołdawii jest dość oczywisty – chodzi o jego prorosyjskie poglądy.
Minister spraw wewnętrznych Mołdawii, Pavel Efros przyznał, że Bregoviciowi odmówiono zgody na wjazd do kraju ze względu na jego prorosyjskie poglądy i poparcie udzielone nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Szef mołdawskiej dyplomacji podkreślił też, że pod kątem oceny bezpieczeństwa wjazdu wzięto także pod uwagę inne aspekty, lecz nie przekazał żadnych szczegółowych informacji na ten temat.
To nie pierwszy zakaz dla Bregovicia
Mołdawska policja przypomina, że także w 2022 roku Goran Bregović nie został wpuszczony do Mołdawii – o czym informowani byli organizatorzy festiwalu.
Sprawę skomentował również szef serbskiej dyplomacji Ivica Daczić, który zażądał w niedzielę od władz Mołdawii uzasadnienia podjętej decyzji. W rozmowie z serbską agencją Tanjug powiedział, że krok ten stoi w jawnej sprzeczności z „tradycyjnie przyjacielskimi relacjami Serbii i Mołdawii”.
Występ na Krymie tuż po aneksji
W tym miejscu warto przypomnieć, że Goran Bregović wystąpił na Krymie w marcu 2015 roku, rok po nielegalnej aneksji tego regionu przez Rosję.
Po wydarzeniu urodzony w Sarajewie kompozytor przyznał, że nie boi się oczekiwanych sankcji związanych z występem.
My na Bałkanach od zawsze czujemy wielkość, która nadchodzi ze wschodu, z Rosji. Myślę, że Zachód zawsze reagował na to trochę paranoicznie.
– mówił prorosyjski muzyk.
Z powodu występu na Krymie i „nieodcięcia się od rosyjskiej okupacji półwyspu” Bregoviciowi cofnięto zaproszenie na Life Festival organizowany w 2015 roku w Oświęcimiu.
Rosja szykowała przewrót w Mołdawii
Prezydent Mołdawii Maia Sandu oskarżyła wcześniej Rosję o planowanie przewrotu w jej kraju z pomocą m.in. Serbów, Czarnogórców i Białorusinów. Władze Serbii skrytykowały wówczas jej wypowiedź i zaapelowały o dostarczenie im wszelkich posiadanych w tej sprawie dowodów.