Książę Harry w wywiadzie dla wrześniowego brytyjskiego wydanie Vouge'a przyznał, że chce mieć maksymalnie dwójkę dzieci. Wszystko dlatego, że... troszczy się o środowisko. Książę najwyraźniej uwierzył w lansowane od pewnego czasu absurdalne teorie, zgodnie z którymi... to właśnie dzieci są przyczyną postępującej zmiany klimatu.
Wrześniowe wydanie brytyjskiego Vouge'a redagowała gościnnie Meghan Markle. Znajdzie się w nim rozmowa jej męża - księcia Harry'ego z prymatologiem Jane Goodall.
Rozmowa poświęcona była zmianom klimatu, które najwyraźniej mocno księcia poruszają.
Jane Goodall z kolei przeżywała, że to co się dzieje z planetą jest "przerażające" i nawiązała do tego, że parze urodziło się właśnie dziecko.
Zawsze chciałem się upewnić. Nawet, kiedy jeszcze nie miałem dzieci, ani zanim nawet zacząłem marzyć o posiadaniu dzieci...
– mówił książę, kiedy Goodall przerwała mu słowami: "Ale niezbyt wiele dzieci!".
Wtedy Harry przyznał, że z troski o środowisko... chce mieć maksymalnie dwójkę dzieci. Dodał, że chciałby przekazać przyszłym pokoleniom naszą planetę w jak najlepszym stanie.
Podobne teorie głosiła już niedawno była niemiecka poseł SPD, a teraz nauczycielka Verena Brunschweiger napisała książkę, w której przekonuje, „dzieci to najgorsza rzecz, jaką można zrobić dla środowiska”.
„Ci, którzy żyją bez samochodu, powodują zmniejszenie emisji o 1,4 tony CO2, z kolei recykling pozwala zmniejszyć emisję CO2 o 0,2 tony. Za dziecko, którego nie będziemy mieli, możemy zaoszczędzić 58,6 ton CO2 rocznie”.
- przekonywała.
[polecem:https://niezalezna.pl/261948-paranoja-nauczycielka-i-byla-poslanka-twierdzi-ze-dzieci-szkodza-srodowisku]