Wysłanie w kosmos informacji o położeniu Ziemi względem Drogi Mlecznej, a także o postępie ludzkości w nauce i technologii podstawowych danych na temat powierzchni i atmosfery naszej planety nie jest nową inicjatywą. Wielu naukowców uważa jednak, że kolejne próby to wręcz zachęcenie kosmitów do najazdu na Ziemię. Nic więc dziwnego, że w nas, ludziach budzi to olbrzymie obawy.
W 1974 r. ludzkość wysłała w kosmos tzw. wiadomość Arecibo. Przez większość osób działanie to zostało odebrane jako pokaz możliwości ówczesnej technologii i dowód na to, że rzeczywiście rozpoczął się podbój kosmosu. Wielu artystów (w tym głównie pisarze i scenarzyści) zauważyło jednak potencjał tego wydarzenia poprzez tworzenie historii o tym, że odebrany przez obce formy życia sygnał stał się drogowskazem na Ziemię.
Dziś sytuacja sprzed prawie 50 lat się powtarza. Z tym, że wiadomość Arecibo zostanie nadana w formie kodu binarnego i za pomocą dwóch nowoczesnych radioteleskopów — SETI w Kalifornii i chińskiego 500-metrowego teleskopu FAST.
Proponowana przez naukowców odświeżona wiadomość zawiera podstawowe pojęcia matematyczne i fizyczne służące do ustanowienia uniwersalnego środka komunikacji, a następnie informacje o składzie biochemicznym życia na Ziemi, pozycje Układu Słonecznego i Drogi Mlecznej względem znanych gromad kulistych, a także zdigitalizowane obrazy Układu Słonecznego i powierzchni Ziemi.
Wiadomość kończy się obrazami ludzkiej postaci, wraz z zaproszeniem do odpowiedzi dla wszelkich inteligentnych istot, które ją odbiorą.
Wielu z nas kontakt z obcymi cywilizacjami to czyste science-fiction i coś, co może wywoływać mieszane uczucia i lekki uśmiech. Wielu specjalistów uważa jednak, że to właśnie bagatelizowanie olbrzymiego problemu, na który ludzkość może natrafić. Jeżeli nie w ciągu najbliższych lat, to w dalszej przyszłości, lecz nie aż tak odległej.
Jedną z takich osób jest m.in. Dr. Anders Sandberg z Uniwersytetu w Oksfordzie. Cytowany przez "The Sun", wyraził on swoje obawy: