"Wszyscy do mnie dzwonią, piszą z niedowierzaniem: Bogdan, co ty byłeś esbekiem? Tak cię w filmie przedstawiają. Ja zawsze byłem anty. Zawsze z komuną miałem pod górkę" - mówi zrozpaczony Bogdan Gajda, legenda polskiego boksu. A wszystko przez to, że twórcy "Kleru" wykorzystali wizerunek sportowca w swoim filmie i przedstawili go jako... współpracownika SB!
Legendarny bokser, mistrz Europy, obecnie trener Bogdan Gajda popadł w spore kłopoty ze zdrowiem
- informuje środowa "Gazeta Polska Codziennie".
Okazuje się, że wszystko przez wykorzystanie jego wizerunku w filmie „Kler”, gdzie był przedstawiony jako esbek, oprawca polskich księży
Mamy prawie piekło w domu, bez przerwy telefony. [...] Mąż ma bóle żołądka, jest znerwicowany
– mówiła w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” żona boksera, Małgorzata Gajda. Kobieta dodała też, że twórcy filmu nie poczuwają się do jakiejkolwiek odpowiedzialności:
Odpowiedział nam wyłącznie dystrybutor, który stwierdził, że mąż jest osobą publiczną i można publikować jego zdjęcie
- wyznaje Małgorzata Gajda.
Uwagę na scenę z użyciem zdjęcia Bogdana Gajdy (przedstawianego w filmie jako współpracownik Służby Bezpieczeństwa "polujący" na księży) jako pierwszy zwrócił jego syn. Potem zaczęły się telefony:
Wszyscy do mnie dzwonią, piszą z niedowierzaniem: Bogdan, co ty byłeś SBkiem? Tak cię w filmie przedstawiają. Ja zawsze byłem anty. Zawsze z komuną miałem pod górkę
– wyznał bokser w rozmowie z portalem wRealu24.
Gajda popadł w nerwicę, przestał prawie jeść, w końcu musiał udać się do specjalisty.
Ja jestem tym naprawdę zmęczona. Mówię „chodź gdzieś wyjedziemy, uciekniemy, aż to przycichnie
- mówi żona sportowca.
Bogdan Gajda domaga się od twórców filmu przeprosin i zadośćuczynienia. Czy się go doczeka...?