W ostatnim czasie Joanna Kulig udzieliła dwóch obszernych wywiadów polskim mediom - w jednym z nich, w "Tygodniku Powszechnym", aktorka opowiada o swoich wątpliwościach związanych z rolą w "Klerze" Wojciecha Smarzowskiego, w drugim - dla lutowego wydania "Vogue", gwiazda zdradza, że w Stanach Zjednoczonych najbardziej brakuje jej polskich tradycji i... kościoła.
W rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" Joanna Kulig opowiedziała o życiu w Hollywood. Wyznała m.in., że do Stanów Zjednoczonych przyleciała "wkurzona". Na pytanie dziennikarki, co ją tak zdenerwowało, Kulig odpowiedziała, że ... "Kler". A raczej jego pierwszy zwiastun, który wypuścił dystrybutor bez jej zgody:
Zanim [film - przyp.red.] wszedł na ekrany, dystrybutor wypuścił trailer, w którym pomimo ustaleń, pojawiła się scena miłosna między moją bohaterką, a Trybusem granym przez Roberta Więckiewicza. No i zaczęła się nagonka w stylu "Kulig i seks z księdzem". Jedna wielka obrzydliwość, która odcisnęła się piętnem na moim życiu prywantym
- mówi Joanna Kulig. I zaraz dodaje:
Żeby wszystko było jasne - bardzo doceniam ten film, i bardzo się cieszę, że w nim zagrałam. Generalnie efekt, który wywołał, przerósł najśmielsze oczekiwania. Film sam w sobie może się podobać lub może oburzać, ale dzięki niemu w końcu pojawiła się publiczna dyskusja na temat współczesnego Kościoła w Polsce, jego bolączek, tematów tabu, tego, że w wielu miejscach ksiądz często jest traktowany z automatu jak święty.
Na pytanie, czy nie wahała się przyjąć rolę w "Klerze", Kulig odpowiedziała:
Dla mnie, jako osoby wierzącej, która od Kościoła w swoim życiu dostała dużo, wzięcie udziału w tym filmie było bardzo trudną decyzją. Ale postanowiłam to zrobić, bo widzę w tym większy sens. Jako członek wspólnoty nie chcę, aby sytuacje jakie widzimy w filmie, były zamiatane pod dywan. Aby dawały pożywkę przeciwnikom Kościoła.
Katarzyna Kubisiowska zadała również aktorce pytanie o to, jak na jej rolę w "Klerze" zareagowali wierzący członkowie jej rodziny:
Różnie. Głównie ze względu na trailer i żenujące nagłówki brukowców. Nie da się ukryć, że to był ciężki moment w moim życiu, gdzie spłycone zostało coś, co nigdy spłycone być nie powinno. A ja sama zostałam uprzedmiotowiona.
Z kolei w rozmowie z lutowym wydaniem polskiego "Vogue", Joanna Kulig zdradza, za czym tęskni, przebywając w USA:
Języka. Rodziny. Jest ze mną najważniejsza osoba, ale brakuje mi mamy i sióstr (...) W Święto Zmarłych było mi smutno, bo nie mogłam iść na groby. Pomyślałam, że poproszę koleżankę, żeby mi przywiozła znicze (...) Tutejsze Halloween to coś innego. Brakuje mi Święta Zmarłych. No i kościoła.
- wyznaje aktorka.