Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Film Vegi okazał się klapą. Ale reżyser się nie poddaje: podlegam rozmaitym formom nacisku

To miał być hit. Publikowane co rusz w mediach społecznościowych zwiastuny „komedii” i filmiki, w których Patryk Vega żalił się widzom, że wielu osobom zależy, żeby ten film nie ujrzał światła dziennego ("Oni zrobią wszystko, żebyś nie obejrzał mojego filmu" – grzmiał Vega w klipie), miały zrobić produkcji dobry PR i zapewnić widownię. Teraz, gdy film okazał się klapą, Vega znowu: podlegam rozmaitym formom nacisku ze strony organów państwowych.

https://www.facebook.com/PatrykVegaOfficial/photos/pb.1449275795310286.-2207520000.1567757624./2428779164026606/?type=3&theater

„Tym filmem Vega strzelił w kolano nie tyle politykom, co sobie sam”, „żal zamiast rechotu”, „komedia niezgrabna, z czasem nużąca, co istotne nieśmieszna”, „widzowie mogą się czuć oszukani”, „słaby, mdły, nudnawy i nijaki” – to tylko niektóre z pojawiających się i z prawa, i z lewa opinii na temat najnowszej produkcji Patryka Vegi.

Jest gorzej niż źle. Vega przez „Politykę” stracił dużą część fanów. Widzowie - i to nie ważne której opcji - są po prostu zawiedzeni. Krytyki Vedze nie szczędzą również ci, którzy spodziewali się pośmiać z ekipy rządzącej. „Nuda”, „słabe” i „nieśmieszne” – to często pojawiające się komentarze po obejrzeniu najnowszej produkcji Patryka Vegi.

Ale Vega nie porzuca mitu mającego ją przysporzyć mu widzów i na łamach portalu onet.pl wyznaje, że podlega rozmaitym formom nacisku ze strony organów państwowych.

Obserwujemy to również na etapie kampanii, kiedy TVP i Polsat nie chciały emitować naszych reklam, co jest absurdem, bo przecież nie pokazujemy w tym zwiastunie obcinanej głowy

– mówił. Dodał, że firmy, które zajmowały się reklamami „Polityki” w internecie „dostawały informacje od spółek skarbu państwa, że jeżeli będą zajmować się reklamą filmu, stracą kontrakty z tymi spółkami”.

Reżyser był dopytywany, czy zadzwonił do niego jakiś polityk i ingerował w to, by ten nie pokazywał swojego filmu, stwierdził:

To nie jest właściwy czas, żebym mówił kto to był, ale to byli ludzie ze szczytu władzy 

Docierali do mnie różni ludzie. Odwiedziny wyglądały tak, że gość najpierw kładł na stół scenariusz filmu, który został notabene nam wykradziony. Rozmowa zaczynała się od gratulacji. Ale po przejściu do celu wizyty okazywało się, że scenariusz uderza w pewne ugrupowanie polityczne, jest dla niego szkodliwe, i w ocenie tych osób może mieć wpływ na wynik wyborów. A więc gość nalegał, żebym przesunął premierę na po wyborach. W zamian za to oczywiście oferował kasę

– opowiadał Patryk Vega w rozmowie z „Wprost”. Twierdził też, że proponowano mu 70 mln złotych za stworzenie filmu, który miałby promować sukcesy konkretnego ugrupowania.

Film nie jest w stanie zmienić głosowania w sposób totalny. Nie będzie tak, że nagle 90 proc. wyborców zagłosuje na jedną partię. Ale jest w Polsce sporo ludzi niezdecydowanych. W ich przypadku myślę, że film jest w stanie wywołać jakąś refleksję i wpłynąć na ostateczną decyzję

– twierdził w wywiadzie dla „Wprost”.

 



Źródło: niezalezna.pl, wprost.pl, onet.pl

redakcja