Zacznijmy jednak od tego, za co dokładnie nagrodzono tegorocznych laureatów… William G. Kaelin Jr, Sir Peter J. Ratcliffe oraz Gregg L. Semenza zostali laureatami Nagrody Nobla z fizjologii i medycyny 2019 za zidentyfikowanie molekularnych mechanizmów, które regulują w komórkach aktywność genów w odpowiedzi na zmienające się stężenie tlenu w otoczeniu. Okazuje się bowiem, że ich odkrycie utorowało drogę do stworzenia nowych strategii leczenia anemii, nowotworów i innych chorób.
Wyczuwanie zmian dostępności tlenu i adaptowanie się do nich przez komórki jest kluczowe dla utrzymania organizmów przy życiu. Dlatego tegoroczni nobliści otrzymali za nie już wcześniej, bo w 2016 r., prestiżową Nagrodę Laskera, tzw. amerykańskiego Nobla.
Wyczuwanie stężenia tlenu w środowisku i adaptowania się do jego zmian jest jednym z najważniejszych procesów adaptacyjnych kluczowych dla przeżycia organizmów żywych na Ziemi. Mechanizmy, które za to odpowiadają, biorą udział w rozwoju zarodka, adaptacji do wysiłku fizycznego, do zmian stężenia tlenu na dużych wysokościach, reakcjach układu odporności, w procesach metabolicznych.
Niewątpliwie najwięcej emocji budzi jednak sama reakcja głównych zainteresowanych na wieść o przyznaniu właśnie im Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.
William G. Kaelin był sam w domu, gdy zadzwonił telefon z informacją o Nagrodzie Nobla. Laureat z radości wysłał organizatorom swoje… selfie.
Z kolei Sir Peter Ratcliffe dowiedział się o tej najważniejszej dla naukowca nagrodzie przy biurku, pisząc wniosek o grant unijny - Synergy Grant.
„Temin zgłaszania wniosków o granty obowiązuje wszystkich, bez wyjątku”.
- zażartował z rozbrajającą szczerością naukowiec.