Dobrze znany opinii publicznej, między innymi z kontrowersyjnych wpisów w mediach społecznościowych, Tomasz L., dziś rano stawił się w warszawskiej prokuraturze. Dlaczego? Otóż, byłemu redaktorowi naczelnemu "Newsweeka" został postawiony zarzut. "Dziennikarz około pół godziny składał wyjaśnienia przed prokurator w towarzystwie swojej prawniczki. Jak poinformowała nas prokuratura, podejrzany nie przyznaje się do winy" - opisuje "Super Express". W sprawie chodzi o... reklamę alkoholu - m.in. wódki.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów przedstawiła sympatyzującemu z opozycją dziennikarzowi - Tomaszowi L. zarzut reklamowania napojów alkoholowych. Miał robić to wbrew przepisom ustawy o wychowaniu w trzeźwości i o przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
"Z zawiadomieniem o przestępstwie wystąpiła Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych"
Jak przekazuje prokuratura - "zarzut dotyczy reklamy wódek, brandy, whisky i likierów, zamieszczonej w dodatku do tygodnika „Newsweek”. Reklama ta zawierała wiele szczegółowych informacji, takich jak: znak graficzny producenta, nazwę marki, ceny produktów. Znajdowały się tam również odnośniki do stron internetowych, za pośrednictwem których można było kupić alkohol".
Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również złożył wyjaśnienia, które objęte są tajemnicą postępowania
Za zarzucane Tomaszowi L. przestępstwo grozi grzywna w wysokości od 10 tysięcy zł. Opisujący sprawę portal próbował zapytać o komentarz do tej sprawy samego Tomasza L. zaraz po tym, jak złożył on zeznania, jednak bezskutecznie.
Co ciekawe, nie jest to pierwszy celebryta, któremu w ostatnich tygodniach warszawska prokuratura postawiła zarzuty bezprawnego reklamowania alkoholu. Całkiem niedawno, bo 6 kwietnia, pojawiły się doniesienia o postawionych bardzo podobnych zarzutów Kubie Wojewódzkiemu oraz Januszowi Palikotowi. Obaj usłyszeli zarzuty reklamowania alkoholu, z tą różnicą, że w internecie. Grozi im za to nawet pół miliona złotych kary!