Choć statystyki zwiedzających utrzymują się od początku otwarcia muzeum na zbliżonym poziomie, to zauważamy wzrost zainteresowania wśród nowych grup odbiorców. Dotychczas z różnych względów nieobecnych. Również środowisko "branżowe" zaczyna postrzegać nas jako jednostkę o dużym potencjale badawczym i edukacyjnym, co przekłada się nowe kontakty i wspólne projekty
- mówi dyrektor muzeum dr Anna Stróż-Pawłowska.
Zwróciła uwagę, że ubiegłoroczna działalność edukacyjna muzeum to "ponad 100 warsztatów i lekcji muzealnych skierowanych do młodzieży szkolnej, a także międzynarodowa konferencja "How to speak about the Righteous?", skupiająca przedstawicieli najważniejszych polskich i zagranicznych instytucji zajmujących się tematyką ratowania Żydów w czasie Holokaustu".
W 2019 roku zorganizowano też m.in. seminarium dla nauczycieli oraz warsztaty dla policjantów. Partnerami muzeum w ich przygotowaniu był krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Z kolei prelekcje dotyczące działalności muzeum im. Rodziny Ulmów były wygłaszane w kraju i za granicą, m.in. dla izraelskich edukatorów, czy przedstawicieli środowisk amerykańskich.
W ubiegłym roku muzeum w Markowej eksponowało kilka wystaw czasowych, m.in. przy współpracy z Europejską Siecią Pamięć i Solidarność i Instytutem Pileckiego, a także własną - poświęconą polskim Sprawiedliwym walczącym w Powstaniu Warszawskim, pokazywaną jednocześnie w Markowej i Warszawie
- dodała dyrektor Stróż-Pawłowska.
Przypomniała, że "muzeum cały czas pełni rolę miejsca, w którym dochodzi do wielu wzruszających spotkań ratujących z ratowanymi, jak ceremonia zorganizowana na wniosek ocalonej Cypi Reem, honorująca polską rodzinę Dudków z Odrzykonia, która w czasie Holokaustu uratowała jej życie".
Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu upamiętnia Polaków, którzy podczas niemieckiej okupacji, ryzykując życie, próbowali uratować lub uratowali Żydów. Ma upowszechniać wiedzę o Polakach, którzy - mimo grożącej kary śmierci - pomagali ludności żydowskiej skazanej przez III Rzeszę na zagładę.
Powstało w Markowej, gdzie 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię, będącą w zaawansowanej ciąży i ich sześcioro dzieci; najstarsza spośród rodzeństwa - Stasia - miała osiem lat.