W 2018 roku Polki świętowały 100-lecie praw kobiet. W tym samym roku, kobiety w Arabii Saudyjskiej otrzymały prawo do prowadzenia aut. Stało się to m.in. dzięki staraniom Manal asz-Szarif, saudyjskiej aktywistki walczącej o równouprawnienie kobiet. Historię swojej walki opisała w książce "Saudyjka za kierownicą". Tytuł trafi do sprzedaży 30 stycznia.
Manal asz-Szarif dorastała w tradycyjnej saudyjskiej rodzinie w Mekce, w czasie kiedy Arabia Saudyjska pozostawała pod silnym wpływem islamskich fundamentalistów. Sama również uległa indoktrynacji radykałów – będąc nastolatką, niszczyła kolorowe czasopisma matki, kasety brata i własne szkicowniki zawierające zabronione rysunki istot żywych. Nic nie wskazywało na to, że już niedługo przeciwstawi się tyrańskim rządom i stanie się znaną na całym świecie aktywistką walczącą o prawa saudyjskich kobiet.
Podjęła studia na uniwersytecie, a później pracę w koncernie Aramco. Coraz częściej doświadczała jednak dyskryminacji tylko ze względu na swoją płeć. Bez zgody męskiego opiekuna nie mogła wynająć pokoju, złożyć wniosku w urzędzie, korzystać z pomocy medycznej. Najbardziej bolało ją to, że mimo posiadania własnego samochodu i prawa jazdy otrzymanego podczas pobytu za granicą nie mogła kierować pojazdem i była zdana na łaskę taksówkarzy oraz młodszego brata. Któregoś dnia postanowiła się zbuntować i ogłosiła w internecie, że w dniu swoich 32 urodzin usiądzie za kierownicą, wyjedzie na ulice miasta… i będzie tworzyć historię.
Fragment książki:
To jakiś niewiarygodny paradoks: społeczeństwo saudyjskie oburza się na kobietę wychodzącą z domu bez mężczyzny, zmusza ją do korzystania z osobnych wejść na uniwersytety, do banków, meczetów i restauracji, dzieli restauracje przepierzeniami, by niespokrewnieni mężczyźni i kobiety nie mogli siedzieć razem – i oczekuje od kobiety, że ta wsiądzie do samochodu z mężczyzną, który nie jest jej krewnym, którego w ogóle nie zna, wsiądzie całkiem sama i pozwoli mu zawieźć się gdzieś w zamkniętym aucie. Nawet kobiety korzystające z usług osobistych szoferów nie mogą na nich całkowicie polegać. Niektórzy nie przyjeżdżają, inni przepadają jak kamień w wodę. Saudyjczycy nazywają kobiety królowymi i twierdzą, że królowe nie prowadzą. Kobiety często drwią z tego tytułu, mówiąc: „Oto królestwo jednego króla i milionów królowych”.