- Przyczyną założenia obozu Gross-Rosen była chęć zarabiania pieniędzy na wydobyciu i handlu granitem. W 1938 r. SS powołało organizację gospodarczą, w celu zarabiania na rzecz swojej zbrodniczej formacji - mówi w rozmowie z naszą reporterką Cyntią Harasim Janusz Barszcz, dyrektor Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy na Dolnym Śląsku. Szacuje się, że w obozie KL Gross-Rosen od 1940 do 1945 r. zginęło około 40 000 więźniów.
Dziś szef resortu kultury, Piotr Gliński, i przedstawiciele województwa dolnośląskiego podpisali list intencyjny o współprowadzeniu Muzeum Gross-Rosen przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
- To jest miejsce kaźni, miejsce cierpień tysięcy więźniów z okresu II wojny światowej i chcemy, żeby te miejsca świadczące o niemieckim terrorze w czasach II wojny światowej były w sposób odpowiedni, godny upamiętniane, a więc chcemy wzmocnić jeszcze wysiłki władz regionalnych i dyrekcji tego muzeum poprzez wsparcie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- tłumaczył Gliński.
W rozmowie z naszą reporterką Cyntią Harasim, dyrektor Muzeum, Janusz Barszcz, mówił o historii założenia obozu Gross-Rosen w Rogoźnicy.
- Przyczyną założenia obozu Gross-Rosen była chęć zarabiania pieniędzy na wydobyciu i handlu granitem. W 1938 r. SS powołało organizację gospodarczą, w celu zarabiania na rzecz swojej zbrodniczej formacji. Wykupiono ten czynny kamieniołom i zaczęto eksploatację. Pierwszych 100 więźniów przewieziono z KL Sachsenhausen w 1940 r. i to była przez rok filia tego obozu, a od 1941 r, po wizycie Himmlera, obóz Gross Rosen zyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. Był to obóz, w którym ludzie ginęli pracując w kamieniołomie w potwornie ciężkich warunkach, po 12 godzin. Niemcy twierdzili, że dobry więzień, to taki który przepracuje w kamieniołomie 3 miesiące
- mówił dyrektor Barszcz.
Zobacz całą rozmowę z Januszem Barszczem i ministrem Piotrem Glińskim: