Przygotowana przez Dział Archeologii plenerowa wystawa ukazuje najciekawsze odkrycia dokonane na terenie Ogrodu Górnego oraz Dolnego, dokonane w ciągu dekad badań wykopaliskowych. Mamy nadzieję, że wszyscy zwiedzający poczują, iż znaleźli się w miejscu szczególnym, gdzie ziemia kryje relikty kilkusetletniej historii i wiele fascynujących tajemnic – wśród nich domniemaną Lożę Masońską, groby szwedzkich żołnierzy z czasów potopu szwedzkiego czy mur obronny z czasów króla Zygmunta III…
Ekspozycja prezentowana przed Arkadami Kubickiego połączona jest z grą plenerową. Przemierzając Ogrody ze specjalną mapką i odnajdując w terenie oznaczone flagami kolejne miejsca kryjące historyczne relikty, możemy odgadnąć zaszyfrowane hasło, a potem odebrać upominek.
Rysunki i akwarele umieszczone na planszach wykonał specjalnie dla Zamku znakomity rysownik, malarz i architekt – Michał Suffczyński.
Ogród był ważnym elementem warszawskiej rezydencji – w średniowieczu – książąt mazowieckich, od XVI w. – królewskiej. Pierwsze wzmianki archiwalne o ogrodzie pochodzą z XV w. Nie pozwalają jednak ustalić jednoznacznie jego położenia. Przypuszcza się, że znajdował się na południowym stoku cypla zamkowego. W okresie renesansu ogród kwaterowy, założony z inicjatywy Anny Jagiellonki, zajął niemałą połać skarpy od strony Wisły. Przeniesienie się dworu królewskiego z Krakowa do Warszawy i wielka rozbudowa Zamku na przełomie XVI i XVII w. spowodowała zniszczenie tego okazałego terenu. Przeobrażenia skarpy dopełniło wzniesienie u jej stóp potężnego muru z dwoma bastionami. Na ozdobny ogród zostało niewiele miejsca na koronie zbocza. Z inicjatywy Zygmunta III Wazy – miłośnika roślin – posadzono przy Zamku drzewa owocowe i kwiaty. Wkrótce znalazły się tam też dwie fontanny i wielka klatka z ptakami. W czasach saskich, gdy dwór zwiększył się liczebnie, w oparciu o mur nad brzegiem rzeki zbudowano Oficynę. Słynny obraz Bernarda Bellotta, zwanego Canalettem Widok Warszawy od strony Pragi, namalowany w 1770 r. i będący jednym z najpiękniejszych portretów stolicy, pokazuje jak niewiele było miejsca na ogród przy budowli zamkowej. Stanowiła go tylko zadarniona skarpa, a na jej koronie rząd drzewek w donicach.
Stanisław August postanowił więc osuszyć część koryta Wisły z przeznaczeniem na rozległy ogród. Przedsięwzięcie powiodło się połowicznie: teren został odpowiednio przygotowany, lecz król nie zdążył już wypełnić go zielenią. Do jego koncepcji powrócono dopiero na początku XIX w. Jakub Kubicki zaprojektował z talentem ogród na skarpie i ogród dolny, między skarpą a Wisłą. Oddzielała je od siebie ruchliwa ulica, z dawien dawna obsługująca nadbrzeżny ruch towarowy. Kubicki w wizjonerski sposób rozwiązał ten problem, budując nad ulicą tunel – efektowną budowlę, nazywaną dziś Arkadami Kubickiego (ok. 1820 r.). Taras na Arkadach stał się dodatkową przestrzenią dla górnego ogrodu. Spacerujący schodzili monumentalnymi schodami ponad ulicą i kontynuowali bez przeszkód przechadzkę w dolnym ogrodzie.
Arkady Kubickiego, oparte o częściowo zachowaną Oficynę, stworzyły nowe warunki rozwoju ogrodu na skarpie – tego ogrodu, który dziś odtwarzamy. Skarpa zyskała dwa tarasy, dające możliwość podziwiania wspaniałych widoków doliny Wisły. Taras na sklepieniu Arkad zdumiewał odwiedzających to miejsce. Ogród zdawał się być zawieszonym na potężnych łukach. Nie dość, że sama koncepcja tunelu nad ulicą była nowatorskim rozwiązaniem urbanistycznym, to również ten nowoczesny „ogród na dachu” budził pełne podziwu zainteresowanie.Wkrótce jednak „gospodarowanie” Rosjan w Zamku, osadzenie w ogrodzie kozaków i zamiana Arkad na stajnie spowodowały dewastację terenu. W chwili odzyskania przez Polskę niepodległości ogród na skarpie stanowił gąszcz drzew i krzewów, w dużej mierze samosiewów. Podjęty wówczas wielki wysiłek remontu Zamku, prac badawczych i adaptacyjnych dla potrzeb siedziby Prezydenta RP, nie objął ogrodu. Wykonano w nim jedynie podstawowe prace porządkowe. Równocześnie jednak powstawały koncepcje projektowe, które zaowocowały założeniem nowego ogrodu w 1938 roku. Niestety, kiedy w rok później wybuchła II wojna światowa, nikt już nie myślał o pielęgnowaniu świeżo posadzonych roślin.
– pisze dr Małgorzata Szafrańska.