Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Pisarz w kryminale nawiązał do jednej z gmin. Musiał się tłumaczyć... jej wójtowi

Wójt liczącej 3 tysiące mieszkańców gminy Białopole nie gniewa się na Remigiusza Mroza. Przeciwnie, deklaruje, że ceni pisarza i jego twórczość. Chce go też zaprosić na spotkanie w lokalnej bibliotece. Z kolei Mróz zamierza wójtowi podarować swój kryminał z autografem.

Remigiusz Mróz jest jednym z najpoczytniejszych polskich autorów
Remigiusz Mróz jest jednym z najpoczytniejszych polskich autorów
fot. mat.pras.

O Białopolu zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy lokalne pismo "Nowy Tydzień" opublikowało wypowiedź wójta tej gminy Henryka Maruszewskiego na temat najnowszej książki Remigiusza Mroza "Listy zza grobu". Pisarz wykreował w niej Grupę Białopolską, szajkę, która specjalizuje się w fałszerstwach, wyłudzeniach, haraczach, porwaniach i zabójstwach. Poinformowany o tym fakcie wójt w rozmowie z "Nowym Tygodniem" wyraził oburzenie, uznał bowiem, że Mróz znieważa Białopole sugestiami, że to gmina gangsterska. Maruszewski stwierdził też, że pisarz uczynił tak, bo ma jakiś osobisty uraz związany z pobytem w Białopolu.

Pewnie był tu na jakiejś zabawie i mu spuścili lanie. Innej możliwości nie widzę, jak tylko osobisty uraz. Mógł podać wymyśloną nazwę! Białopole to niespotykanie spokojna miejscowość, tu nigdy nic takiego się nie działo

 - powiedział.

Zapytaliśmy Remigiusza Mroza, skąd wzięła się nazwa szajki i czy rzeczywiście miał wobec Białopola złe zamiary:

Niezmiernie mi miło, że pan wójt zainteresował się moją twórczością! Prześlę mu chętnie egzemplarz z autografem, choć może się trochę rozczarować, bo akcja powieści rozgrywa się w fikcyjnych Żeromicach, a nie w Białopolu. Grupa nazywa się tak tylko dlatego, że jej szef rzekomo się tam urodził. Ale kto wie, może kiedyś osadzę akcję w Białopolu? Spokojne, bezpieczne, małe miejscowości to wprost idealne lokalizacje dla kryminalnej intrygi

 - mówi pisarz w rozmowie z PAP Life.

Sam Henryk Maruszewski jest zaskoczony zamieszaniem, jakie wywołał. I zapewnia, że nie ma żadnych pretensji do autora kryminałów.

Nie czytałem niestety tej książki i dziennikarka zaskoczyła mnie pytaniem, więc sobie zażartowałem. Niestety, nie dostałem wypowiedzi do autoryzacji, ale na pewno nie byłem ani oburzony, ani niezadowolony

 - mówi w rozmowie z PAP Life. I dodaje: "Uważam, że pan Mróz to bardzo utalentowany, młody człowiek, nie śmiałbym go krytykować i życzę mu jak najlepiej".

Wójt twierdzi też, że jest bardzo otwarty na promocję Białopola poprzez umieszczanie w tej wsi akcji powieści, choć zaznacza, że to gmina żyjąca głównie z rolnictwa.

Mamy jednak piękne tereny nad Bugiem, idealne do wypoczynku

 - mówi. I deklaruje, że zamierza zaprosić Remigiusza Mroza na spotkanie w lokalnej bibliotece, żeby pisarz mógł poznać tę uroczą wieś i jej mieszkańców.

Co na to Remigiusz Mróz? W rozmowie z PAP Life mówi, że gdy dostanie zaproszenie, to je oczywiście rozważy i postara się pojawić w Białopolu. Na razie jednak spodziewa się poważnych kłopotów.

Zaczynam trochę się obawiać, czy aby prezydent Trzaskowski nie weźmie mnie na celownik za wszystko, co w Warszawie nawywijała Chyłka. Albo Tatrzański Park Narodowy za Bestię z Giewontu. Po "Iluzjoniście" nie jestem też pewien, czy prezydent mojego rodzinnego Opola nie wezwie mnie na dywanik

 - mówi pisarz.

 



Źródło: PAP Life, niezalezna.pl

#"Listy zza grobu" #kryminał #Bug #Henryk Maruszewski #Białopole #Remigiusz Mróz

redakcja