Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Piękno Polesia w książkach Hedemanna

Niezwykłym przykładem umiłowania małej ojczyzny i piękna przyrody są książki Ottona Hedemanna. Syn Duńczyka i Polki – częściowo zrządzeniem losu i z własnego wyboru – związał swoje życie z Polesiem i Wileńszczyzną. Szczególnie bliskie były mu tereny dwóch powiatów: brasławskiego i dziśnieńskiego, znajdujących się w północno-wschodnim krańcu II Rzeczypospolitej, przy zbiegu ówczesnych granic Polski, Łotwy i ZSRR – pisze Instytut Polonika.

polonika.pl

Ojciec Hedemanna – Magnus przyjechał do Rosji w 1875 r. w celach zarobkowych. Jako wykwalifikowany meteorolog trafił na wschodnie Polesie, w okolice Homla i Rzeczycy. Kierował tam siecią stacji pomiarowych działających na rzecz prowadzonych wówczas na szeroką skalę prac melioracyjnych. Ożenił się tam z Jadwigą z Andrzejewskich, i już na zawsze pozostał na Polesiu. Otton urodził się w 1887 r. w miejscowości Wasilewicze, leżącej pomiędzy Rzeczycą a Mozyrzem, nieopodal styku dzisiejszych granic Ukrainy, Białorusi i Rosji. Dzieciństwo spędził na „błotach poleskich”, gimnazjum ukończył w Homlu i dopiero wyjazd w 1906 r. na studia do Kijowa był dla niego pierwszą okazją do poznania innego regionu niż Polesie. Z niejasnych powodów nie ukończył jednak studiów historycznych, a w czasie I wojny światowej gospodarzył na folwarku ojca na Polesiu. Rewolucja bolszewicka zabrała Hedemannom cały majątek i zmusiła do opuszczenia ich małej ojczyzny w charakterze biednych uchodźców. Jako obywatelowi duńskiemu udało się im opuścić ZSRS w ramach repatriacji w 1922 r. Rodzina zamieszkała w rodzinnych stronach matki, w powiecie brasławskim.

Pierwszą książką Ottona była Historia powiatu brasławskiego, wydana w 1930 r. Jak przyznał we wstępie do tej publikacji, impulsem do jej napisania były doświadczenia pracy w szkole. Zauważył, że

dla dzieci ogólne pojęcie narodu, państwa, czasu, nawet pojęć tak konkretnych jak Warszawa, Kraków, czy wybitne osobistości historyczne, są abstrakcjami.

Równocześnie przytaczane na lekcjach historie z dziejów Brasławia czy okolicznych wsi i miasteczek z okresu powstań narodowych wywoływały żywe zainteresowanie, a 

dzieci w przerwach dzieliły się z sobą wrażeniami z lekcji historii – fakt dotąd przez autora w jego praktyce nauczycielskiej nie notowany.

Właśnie w poszukiwaniu anegdot z ubiegłych stuleci dla potrzeb dydaktycznych rozpoczął Hedemann badania archiwalne, które szybko nabrały rozmachu i stały się podstawą do napisania drobiazgowej monografii dziejów regionu obejmującej zarówno historię polityczną, jak i społeczną.

Kolejną jego książką była wydana w 1934 r. historia dwóch miejscowości położonych nad Dźwiną – Dzisna i Druja, miasta magdeburskie. We wstępie do tej pracy Hedemann w pięknych słowach sformułował cel i znaczenie historii lokalnej. Podkreślał, że obok ważnych i dużych miast

istniały i istnieją te niezliczone Oszmiany, Smorgonie, Druje, Brasławie i Mejszagoły, wokół których też wirowały krocie satelitów mniejszych – wiosek i zaścianków, które […] dawały ludności okolicznej schronienie podczas zawieruch wojennych, łączyły ją w świątyniach, na targach i jarmarkach, były jedynym dostępnym świadectwem zdobyczy ducha ludzkiego, stanowiły ogniwa, łączące szary gmin z pojęciem Narodu i Państwa. […] Nie osiągniemy […] poznania przeciętnej wartości całego narodu z samych uchwał sejmu warszawskiego, ani z rewii na placu Saskim, ani z transakcji handlowych miasta Wilna z bankierami Zachodu […]. Wartość tę poznamy, gdy jednocześnie nie ominiemy chałupy wieśniaka litewskiego i straganiarza dziśnieńskiego. Dopiero gdy zbadamy tę szarzyznę, a dodamy do niej tęczowe blaski jego najwyższego wyrazu i wszystko w retorcie starannie wymieszamy – wtedy dopiero otrzymamy właściwą miarę. […] Jak bowiem nie pozna wszystkich cudów natury botanik, który poprzestanie na zbadaniu wysmukłych palm, królewskich róż i wysmukłych nenufarów, pomijając skromne nagietki i chabry, tak też niepełną będzie praca badacza przeszłości, który oprócz Londynu czy Warszawy nie potrafi i nie odważy się zajrzeć do Brasławia czy Dzisny, by poszukać tam smutków i radości, prac i myśli, całej atmosfery moralnej i fizycznej, którą żyli i oddychali ludzie – nasi bracia.

Co ważne, Historia powiatu brasławskiego oraz Dzisna i Druja są nie tylko zbiorem luźnych informacji z życia regionu, lecz także pokazują jego funkcjonowanie w szerszym kontekście, którego osią był handel odbywający się przez wieki wzdłuż Dźwiny i w portach bałtyckich, z Rygą na czele.

Oryginalność prac Ottona Hedemanna polega też na wszechstronnym uwzględnieniu historii środowiska przyrodniczego. Korzystając z rozległych kwerend archiwalnych, wykonanych na potrzeby wspomnianych wyżej monografii regionalnych, zebrał w osobnym miejscu informacje dotyczącej historii eksploatacji lasów i wód w dawnej Polsce. W ten sposób powstała książka Dawne puszcze i wody (1934), która przedstawia dzieje organizacji myślistwa, rybołówstwa, bartnictwa, przemysłu drzewnego i ochrony przyrody na terenie Wileńszczyzny. W ostatnich latach życia Hedemann planował skupić się na badaniach historii lasów w dawnej Rzeczpospolitej, wychodząc przy tym poza Wileńszczyznę. Walcząc ze śmiertelną chorobą, udało mu się jeszcze wykonać kwerendy archiwalne i przygotować dużą część ostatniej książki Dzieje Puszczy Białowieskiej w Polsce przedrozbiorowej, która została wydana pośmiertnie w 1939 r.

Otton zmarł w 1937 r. w Wilnie i został pochowany na cmentarzu ewangelickim na Górze Bouffałowej. Jego grób nie zachował się, tak jak cały cmentarz, zniszczony przez Sowietów w latach 60. i 70. XX w.

 

 

 



Źródło: polonika.pl

#Polesie #Kresy #Otton Hedemann #książki o Polesiu #Wileńszczyzna

redakcja